31.10.2014

{2} "Wrócę potem, kochanie"

Minęło parę godzin odkąd mój "porywacz" opuścił pokój. Siedziałam na swoim materacu ślepo patrząc w jeden punkt. Moje zaschnięte od płaczu włosy przylegały do policzków, ale nie przeszkadzało mi to. W tej chwili nie zwracałam uwagi na mój wygląd, moje jedyne myśli skupiały się na tym jak się stąd wydostać.

- Zajmij się sobą, mam sprawy do załatwienia.

Głos chłopaka odbijał się echem w mojej głowie. Co miał na myśli mówiąc zajmij się? Nie miałam tu nic, co mogłoby mi pomóc zwalczyć nudę. Do tego czułam się brudna, od dwóch dni nie brałam prysznica. Należałam do osób, które przykładają dużo uwagi do swojego wyglądu, więc tak długa przerwa w kontakcie z wodą nie była dla mnie niczym dobrym.

Myślałam nad tym co w tej chwili czują moi rodzice i brat. Moja mama miała dużo problemów ze swoją własną rodzicielką, a ja jedynie dołożyłam jej zmartwień. Wiedziałam, że to nie moja wina, że zostałam porwana, ale mimo wszystko obwiniałam samą siebie.

Mogłam jej odmówić i powiedzieć, że mi się nie chce, ale co jeśli dopadłby mnie innym razem? Co jeśli wyszłabym na miasto, do szkoły, gdziekolwiek, a on mimo wszystko czyhałby na mnie za rogiem? Co siedzi w głowie kogoś, kto porywa bezbronne osoby? Czemu stałam się jego celem? Moje myśli toczyły zawziętą walkę w głowie.

Nie znałam jego imienia. Nie wiedziałam kim jest, ile ma lat i czemu wybrał mnie, a nie inną osobę. London jest dość dużym miastem i jestem pewna, że jest tutaj wiele innych dziewczyn, które są bardziej atrakcyjne ode mnie. Mimo wszystko jego wybór padł na mnie, może byłam wyjątkowa? Zaśmiałam się pod nosem na myśl tego jak bardzo głupia jestem.

Podniosłam się z mojego materaca i poszłam w kierunku umywalki. Spojrzałam w lustro i orzeźwiłam twarz wodą. Moje włosy były sklejone, ewidentnie potrzebowały wody i szamponu. Pod moimi oczami widniały duże worki spowodowane przemęczeniem. Zasmuciłam się na moje odbicie. Jeszcze nigdy nie wyglądałam tak źle. Bywały dni, kiedy siedziałam całe dnie w domu nie robiąc nic ze swoim wyglądem, ale moja twarz jeszcze nigdy nie wyglądała tak okropnie.

Koniecznie potrzebuje oczyszczenia swojego ciała. Zaczęłam przeszukiwać cały pokój doszczętnie w poszukiwaniu czegoś, co pomoże mi się umyć. Poszłam do szafki stojącej obok materaca i otwierałam po kolei każdą wysuwaną szufladę. Moje starania poszły na marne. Nie było tam nic poza grubą warstwą kurzu, przez którą wielokrotnie kichnęłam. Przetarłam nos rękawem bluzy i podeszłam do szafki pod umywalką.

Jedyną rzeczą, którą znalazłam był papier toaletowy i kostki mydła. Mój plany diabli wzięli. Spojrzałam w kierunku kamery, która była centralnie skierowana w moją stronę. Nie wiedziałam czy chłopak jest w domu i nadal mnie obserwuje, ale czułam jego wzrok na swoim ciele. Bałam się go.

***
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie zapach przygotowanego jedzenia, które leżało na szafce obok. Podniosłam się, aby dostrzec gdzieś Jego osobę, ale nigdzie go nie było. Wstałam niechętnie i spojrzałam na jedzenie. Odsunęłam je na bok. Jeśli nie będę jadła to zasłabnę, a to będzie powód, dla którego będę musiała jechać do szpitala. To jedyna szansa, abym uciekła. 

Głód w moim żołądku dawał o sobie znać, ale mimo wszystko nie zjadłam. Moje sadzone jajka ostygły, a ja wciąż siedziałam w tej samej pozycji. Potrzebowałam powietrza. Od dwóch dni mój umysł nie był dotleniony przez co robiło mi się słabo. Nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale koniecznie chciałam żeby chłopak teraz przyszedł do mojego pokoju.

Musiałam go spytać o to, gdzie mam się umyć i poprosić o wyjście na świeże powietrze. Wiem, że przez moje niedawne zachowanie mogę jedynie o tym pomarzyć, ale nic innego mi nie zostało. Ponownie położyłam się i zaczęłam rozmyślać o tym, co spotkało mnie do tej pory. Nadal myślałam o swoich rodzicach i o tym, co muszą przeżywać.

Nie wiem co bym zrobiła, gdyby moje dziecko wyszło do sklepu i już nie wróciło. Jestem osobą wrażliwą, więc pewnie brałabym leki na uspokojenie, które przepisałby mi mój lekarz. Współczuję mojej mamie, może już nigdy nie zobaczyć swojego dziecka. 

Nie mam pewności czy kiedykolwiek uda mi się stąd wydostać. Miałam wiele planów na przyszłość, które teraz będą jedynie w mojej głowie. Chciałam wyjechać do Anglii, gdzie miałam wybrane studia. Miałam zamiar zwiedzić cały świat i poznać miłość swojego życia. Mam siedemnaście lat, ale mimo wszystko nigdy nie byłam zakochana. Nigdy nie szłam z chłopakiem za rękę, nigdy się nie całowałam, nigdy nie robiłam niczego, co mogłoby niepokoić moich rodziców. Byłam wzorową córką z dobrym wychowaniem i ocenami. 

Moja mama i tata nigdy na mnie nie narzekali. Zawsze w towarzystwie innych chwalili mnie, co powodowało u mnie rumieńce. Wiedzieli, że lubię być w centrum uwagi. Tęskniłam za wszystkimi chwilami, które spędziłam wśród swoich przyjaciół. Nie byłam typem najpopularniejszej dziewczyny w szkole, ale mimo wszystko miałam przyjaciółkę, która była dla mnie jak siostra. Była jedyną osobą, która wiedziała o mnie wszystko i umiała mi pomóc. Wspierała mnie w każdy możliwy sposób, była dla mnie kimś, kogo nikt nigdy mi nie zastąpi.

Teraz zostałam z niczym. Jestem ja, mały pokój i On. Chłopak, który uderzył mnie w twarz tylko dlatego, że spytałam o jego imię. Kazał być cierpliwą i nie zadawać żadnych pytań. Postanowiłam spełnić jego prośbę, nie chcąc się narażać ponownie. Usłyszałam kroki dochodzące zza drzwi. Podniosłam się automatycznie i usiadłam po turecku czekając na Niego. 

Jego twarz przybrała wyraz zdziwienia, kiedy spojrzał na mnie i na pełny talerz jedzenia. Zmrużył lekko oczy i podszedł bliżej. Z każdym jego krokiem moje serce zaczynało bić szybciej. Wiedziałam, że muszę być dzielna i nie dać po sobie poznać, że się boję. 

- Czemu tego nie zjadłaś? - powiedział obojętnym głosem biorąc talerz do ręki. Jego wzrok palił mi dziurę w głowie, zachowywał się jakbym zrobiła coś strasznego. 
- Nie będę jeść twojego jedzenia. - odpowiedziałam pewniejszym głosem od niego. Chłopak otworzył szerzej oczy będąc pod wrażeniem mojej przemiany. Jeszcze wczoraj płakałam cały dzień, a dziś jestem w stanie normalnie rozmawiać. Cóż, zaimponowałam samej sobie.
- Jesteś pewna, że nie chcesz tego jeść? - usiadł na łóżku obok mnie i popatrzył w moje oczy. Nigdy bym nie pomyślała, że ktoś o tak pięknych oczach będzie zdolny do zrobienia czegoś tak obrzydliwego. Przygryzłam wargę i podniosłam się z mojej pozycji. Poszłam w kierunku umywalki, aby umyć ręce, które przez jego obecność stały się spocone.

- Nie. - odpowiedziałam krótko krzyżując ręce. 
- Jeśli chcesz się głodzić z myślą, że pojedziemy do szpitalu to jesteś w błędzie, kochanie. - powiedział jak gdyby czytał w moich myślał i znał mój plan. - Jesteś bardzo cwana, ale dużo ci jeszcze brakuje.
- Chcę się umyć. - rzuciłam obojętnym tonem przechodząc obok, uderzając go lekko ramieniem. Chłopak lekko zachichotał i chwycił moje nadgarstki przez co odkręciłam się w jego stronę. Odległość między nami była tak mała, że nie dałoby rady wcisnąć kartki. 
- A ja chcę ciebie. - oblizał wargi przysuwając się do mnie. Moje oczy rozszerzyły się, a ręce natychmiast odepchnęły chłopaka. Moje serce przyśpieszyło. 
- Zły ruch z twojej strony, kochanie - powiedział na nowo zbliżając się do mnie. Robiłam kroki w tył, aż napotkałam opór w postaci ściany. Znów byłam przez niego zatrzymana. Trzymał swoje dłonie po obydwu stronach mojej głowy blokując mi jakiekolwiek ruchy. Przełknęłam ślinę i zamknęłam oczy czując na sobie jego ciepły oddech.

- Chcę.. chcę się po prostu umyć. - powiedziałam przez łzy, które zaczynały spływać po moich policzkach. Wytarł je kciukiem i wsunął kosmyk moich włosów za ucho. 
- Oczywiście. - odsunął się i wskazał na umywalkę stojącą po naszej lewej stronie. - Tam jest umywalka, możesz z niej skorzystać. 
- Wiem do czego służy umywalka! - podniosłam lekko głos. - Nie wiem jak u ciebie, ale u mnie sama woda nie wystarczy. Chcę szamponu - powiedziałam patrząc prosto w jego oczy. Chłopak ponownie się zaśmiał.
- Dobrze, zaraz ci go przyniosę. Czy księżniczka ma specjalne wymagania? - powiedział drwiącym głosem. 
- Nie, chcę szampon, ręcznik i piżamę. Potem możesz stąd iść i zostawić mnie samą jak noc wcześniej. - syknęłam w jego kierunku. Zmrużył oczy na moją reakcję i odkręcając się na pięcie zniknął za drzwiami uprzednio je zamykając. 

***

- Rozbierz się - powiedział kiedy wrócił i dał mi to, o co prosiłam. Dostałam jedynie tani szampon, zużyty ręcznik i długą koszulkę do spania, która jak się domyślałam należała do niego.
- Mam. Się. Przy. Tobie. Umyć? - powiedziałam akcentując każde słowo. Uśmiechnął się.
- Widzisz w tym jakiś problem? - usiadł na materacu, opierając się o ścianę i krzyżując ręce za głową. - Po prostu się rozbierz i zachowuj się tak, jak gdyby mnie tutaj nie było.
- Nie. - powiedziałam odchodząc od umywalki. - Umyję jedynie głowę.
- Jak chcesz, ale mój mały przyjaciel i tak rejestruje każdy twój ruch - powiedział wskazując palcem na kamerę w rogu. Przeklęłam go w myślach.
- Wolę żebyś oglądał mnie przez ekran, a nie na żywo. - rzuciłam oschle w kierunku chłopaka. - Teraz jeśli będziesz na tyle łaskawy chcę żebyś wyszedł - zrobiłam zapraszający gest do skorzystania z drzwi. Wywrócił oczami i podniósł się z materaca.
- Wrócę potem, kochanie - powiedział ujmując mój podbródek i zbliżając nasze usta do siebie. - Teraz się odśwież - przygryzł wargę i wyszedł. Jedyne co słyszałam to jego kroki i zamek w drzwiach.

Rozejrzałam się po pokoju i myślałam o tym czy zakryć kamerę. Wiem, że gdybym to zrobiła to czym prędzej wróciłby do mnie i prawdopodobnie zostałabym pobita. Mimo wszystko dzisiaj wydawał się być w nieco lepszym humorze niż zeszłej nocy. Nie zdenerwował się na mnie kiedy go odepchnęłam, a jestem pewna, że wczoraj oberwałabym za to. Przygryzłam wargę i postanowiłam umyć się i tak czy tak. Nie obchodziło mnie, że widzi mnie nagą dopóki nie jest w stanie dotknąć mojego ciała.

Zrzuciłam szybko swoje ciuchy rzucając je obok siebie. Stałam już w samych majtach i staniku zastanawiając się jak mam się umyć w czymś tak małym. Nie miałam nigdy powodów, dla których miałabym myć się w umywalce, więc zwyczajnie w świecie był to dla mnie problem. Odkręciłam wodę i czekałam, aż nabierze odpowiedniej temperatury. Spojrzałam się w kierunku kamery wiedząc, że jest w trakcie oglądania mnie. Czułam się niepewnie będąc w samej bieliźnie, więc co mam powiedzieć, skoro zaraz będę musiała być naga.

Kiedy woda w końcu była odpowiednio ciepła, odpięłam swój stanik i zdjęłam majtki. Nabrałam wody w ręce i szybko zaczęłam nawilżać swoje ciało. Automatycznie poczułam ulgę, kiedy moja skóra nawiązała kontakt z cieczą. Uśmiechnęłam się i zaczęłam wmasowywać w siebie szampon. Po spłukaniu wody i wytarciu się ręcznikiem schyliłam się po koszulkę. Była to zwykła biała szmatka z dekoltem w kształcie litery V. Nie zastanawiając się długo założyłam ją na siebie nie chcąc być dłużej nagą.

Teraz czas na najgorsze. Schyliłam się na odpowiednią wysokość, abym mogła umyć swoje włosy. Były one na tyle długie, że nie mieściły się do umywalki. Po dwudziestominutowej walce z nimi odetchnęłam z ulgą. Gdyby nie sytuacja, w której się znajduje mogłabym powiedzieć, że od dwóch dni byłam szczerze zadowolona. Moje ciało w końcu było odświeżone, a włosy czyste.

Ponownie usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Chłopak faktycznie nie żartował, kiedy mówił, że wróci. Wzruszyłam ramionami na jego widok, a on posłał mi uśmiech. Ustał na środku pokoju patrząc na mnie. Jego wzrok mierzył mnie od dołu do góry, przez co moje policzki przybrały odcień czerwieni.

- Muszę przyznać, że wyglądasz w niej lepiej niż ja. - zaśmiał się i obrócił mnie dookoła, aby móc przyjrzeć mi się z każdej strony.
- Cokolwiek - rzuciłam obojętnie i weszłam na materac. Przede mną kolejny nudny wieczór.
- Masz zamiar iść spać? - spytał.
- A co mi innego zostało do robienia? Nie ma tu nic, co mogłoby mnie zainteresować. - odpowiedziałam przykrywając się kocem.
- Chciałaś się czegoś o mnie dowiedzieć, prawda? - posłał mi pytające spojrzenie.
- Nie interesujesz mnie ty. Interesuje mnie jedynie powód dla którego tu jestem.
- Mówiłem już, że dowiesz się o tym potem. Nie zaczynaj na nowo, dobrze? - uśmiechnął się lekko.
- Nieważne - przewróciłam teatralnie oczami.
- Zagrajmy w pięć pytań! - klasnął w dłonie kucając obok.
- Nawet dzieci się w to nie bawią! - zaśmiałam się, na co chłopak obdarzył mnie uśmiechem.
- Mówiłem żebyś ze mną współpracowała, prawda? - ścisnął za mój nadgarstek na co kiwnęłam głowa, że się zgadzam. Był tak cholernie bipolarny. W jednej chwili nie bałam się go, a w drugiej moje serce przyśpieszało, gdy tylko na mnie spojrzał.
- W takim razie zacznę - rzucił puszczając moją rękę. Popatrzyłam na niego i zaczęłam masować bolące miejsce na ręce. - Czemu nie masz chłopaka?
- Serio? Ze wszystkich pytań jakie mogłeś mi zadać wybrałeś to? - zaśmiałam się na jego wybór.
- Wiem o tobie bardzo dużo. Chcę spytać o coś, czego nie wiem - wzruszył ramionami jak gdyby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- Nie mam, bo mi nie jest potrzebny. - odpowiedziałam. - Jak masz na imię?
- Jesteś taka przewidywalna. Wiedziałem, że o to spytasz. - zaśmiał się, szturchając mnie delikatnie w ramię jako żart. - Ale skoro tak bardzo chcesz to wiedzieć to mam na imię Justin.
- Ładnie, Justin - powiedziałam łącząc brwi w jedną stronę. - Twoja kolej.
- Boisz się mnie? - spytał.
- Czasami. Teraz nie. - odpowiedziałam nieśmiało.
- A kiedy się mnie boisz? - zbliżył się w moją stronę.
- Teraz moja kolej - powiedziałam ledwo słyszalnym głosem.
- Odpowiedz na moje pytanie. - warknął na co przełknęłam ślinę.
- Teraz.
- Jesteś taka... - uniósł mój podbródek, abym popatrzyła w jego oczy - urocza, wiesz?
- Cz..czemu to robisz? - powiedziałam wyrywając się z jego uścisku. - W jednej chwili zachowujesz się jakbym mogła cię polubić, a w drugiej jak ktoś zupełnie inny. Jakbyś miał w sobie dwie osoby, dobrą i złą - powiedziałam na jednym tchu. Justin zachichotał.
- Mam myśleć, że wolisz tą stronę kiedy jest miły, prawda?
- Tak, to chyba oczywiste. - uśmiechnęłam się lekko.
- Nie zawsze dostajemy to, czego chcemy, wiesz? - spojrzał w moje oczy na co przygryzłam wargę.
- Wiem, ale warto mieć nadzieję. - zaczęłam nerwowo bawić się końcówkami moich włosów.
- Tak. To prawda, kochanie. - przejechał dłonią po moim ramieniu.
- Nie nazywaj mnie kochaniem. - powiedziałam.
- A jak mam cię nazywać, kochanie? - uśmiechnął się.
- Alex, tak jak mam na imię. - odpowiedziałam bez wyrazu emocji.
- Dobrze, Alex. Jest już późno, więc będę się zbierać. - podniósł się i skierował w kierunku drzwi.
- Justin? - krzyknęłam zanim zniknął za drzwiami. - Chcę jakiś zegarek.
- Jutro, Alex - uśmiechnął się.

Kroki Justina ucichły po kilku minutach. Znowu została sama w swoim pokoju. Nie przeszkadzało mi to tak bardzo jak zeszłej nocy. Po dzisiejszym dniu wiedziałam jedno. Justin jest bipolarny, ale ma w sobie także dobrą stronę. Nadal go nie lubię. Nadal jest dla mnie potworem, który oddzielił mnie od mojej rodziny. W dalszym ciągu nie wiem czemu tu jestem i nie wiem czego się po nim spodziewać. Co jeśli stara się zamydlić mi oczy? Znam jedynie jego imię i mam wrażenie, że to będzie jedyna rzecz, którą będę wiedzieć przez dłuższy czas.


W końcu udało mi się napisać ten nieszczęsny rozdział, haha. Pisałam go od 16:30, a mimo wszystko nadal uważam, że jest do dupy, ale ocenę zostawiam już wam. Co myślicie o tym rozdziale? Spodziewaliście się czegoś innego? Proszę, aby każdy kto przeczytał skomentował to choćby głupią kropką. To motywuje, serio :).

Aha, jeśli ktoś chce być informowany o nowym rozdziale to niech napisze w komentarzu. Informuję jedynie przez aska.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


27 komentarzy:

  1. <3333333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  2. ja chce książkę! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww super rozdział :*
    Oni są słodcy, haha :D

    @roszkka

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie rozumiem trochę, bo w prologu jest napisane, że była w Stratford przetrzymywana i w ogóle że znała jego imię, a tutaj piszesz o London i ona go dopiero pyta o swoje imie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prolog jest pisany po tym jak już od niego "uciekła". W pierwszym rozdziale nie wie gdzie jest, Alex mieszka w London, a Justin wywiózł ją do Straford :)

      Usuń
    2. Bers w prologu napisała o czym jest opowiadanie, a w rozdziałach opisze całą historię Alex :D

      Usuń
    3. no właśnie!

      Usuń
  5. You are the reason
    for my smile
    You are the reason
    for my success
    You are the reason
    for my good behavior
    to others
    You are the reason
    for every thing good in me.

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam uwielbiam uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapomniałabym, proszę o informowanie o nowych rozdziałach - ask.fm/fleurimpression xx

      Usuń
  7. mam nadzieje ze sie rozkreci :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może będą razem? hahah
    Tak czy inaczej, świetnie piszesz! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie jestem ciekawa co berry tam wymyśli XDD

      Usuń
  9. kiedy nowy rozdział? dziwne ale strasznie ciekawe opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy ją zgwałci? :P

    OdpowiedzUsuń
  11. GENIALNE!!! Mniej miłej strony i jakieś ostrzejsze sceny np. pobicia

    OdpowiedzUsuń
  12. uwielbiam.
    co ze mna jest nie tak, że czekam aż ją zgwałci? hahaha <3 /vienna

    OdpowiedzUsuń
  13. Naprawdę świetnee <3

    OdpowiedzUsuń
  14. jejku cudowne! kocham twoje opowiadanie, mimo wszystko shippuje ich

    OdpowiedzUsuń

Followers