7.11.2014

{5} "To twoja wina"

3rd Person Of View

Justin opuścił pomieszczenie, w którym przetrzymywana była Alex. Był świadomy tego co zrobił, ale jeśli chciał, aby jego plan powiódł się, nie miał wyboru. Przejechał nerwowo ręką po swoich włosach, a następnie skierował się do swojej łazienki. Odkręcił kran z wodą i spojrzał w lustro.

- Jesteś nikim. - powiedział sam do siebie, obmywając twarz chłodną wodą. - Nikim! - krzyknął i uderzył całą siłą w lustro. Jego prawa dłoń przybrała kolor czerwony pod wpływem krwi, a kawałki szkła spoczywały porozrzucane na ziemi. Skierował swój wzrok na zakrwawioną część ciała, po czym wydał z siebie jęk frustracji.

Wykorzystał stojącą za nim ścianę i zsunął się po niej, siadając w kąt na zimnej podłodze. Jego słaby stan psychiczny wziął nad nim przewagę, przez co Justin wybuchł płaczem niczym małe dziecko. Spoliczkował się mentalnie, bo dobrze wiedział, że zachowuje się jak pierdolony psychopata i hipokryta. Zadręczał niewinną Alex o jej słabość i łzy, a prawda była taka, że nie był inny.

Traumatyczne wspomnienia z jego dzieciństwa uderzyły w jego głowę, powodując kolejny napad wściekłości. Nie myśląc zdrowo, chwycił stojący niedaleko wazon i rzucił nim o ścianę. Patrzył pustym wzrokiem na tysiące małych kawałków porcelany, które spoczywały na ziemi.

Doskonale wiedział, że jego demony wzięły nad nim przewagę. Justin brzydził się siebie. Brzydził się swojego odbicia w lustrze i starał się omijając je jak ognia. Nie chciał widzieć tam odbicia kogoś, kogo trudno przyrównać do człowieka. Był potworem i doskonale o tym wiedział.

Otworzył szafkę i zwinnym ruchem wyjął z niej szereg leków, które regularnie przepisuje mu pani Dobson. Wysypał z każdego opakowania po kilka kolorowych pigułek na swoją zakrwawioną dłoń, a następnie połknął je wszystkie bez popijania. To nie pierwszy raz, kiedy Justin nie panuje nad sobą i jest w stanie przedawkować leki. Wiedział nie od dziś, że ich przedawkowanie da o sobie znać, a mimo wszystko lubił eksperymentować ze swoim życiem. Raz się żyje, prawda?

Gorzki smak wziął przewagę w jego przełyku. Zakrztusił się lekko i wyciągnął z półki małą piersiówkę, która wypełniona była alkoholem. Nie myśląc o konsekwencjach swojego zachowania wziął dużego łyka, a jego oczy na nowo zrobiły się pełne łez.

Miał dość swojego życia, każdego dnia modlił się, aby zabrakło go na tym świecie. Próbował już wiele razy, ale każde jego podejście kończyło się niepowodzeniem. Nie był na tyle odważny, aby popełnić samobójstwo. Coś, albo ktoś nadal trzymało go przy życiu. W jego głowie pojawił się obraz zapłakanej Alex sprzed chwili. Zacisnął szczękę i przetarł swój nos, który pod wpływem łez był teraz cały mokry. Okręcając na nowo kran, podłożył pod  strumień wody zakrwawioną dłoń. Po wykonaniu tej czynności wyciągnął bandaż i niechlujnie zabandażował swoją ranę.

***

- Bieber, aż tak tęsknisz? - niski głos dziewczyny trafił do jego uszu, kiedy otworzył drzwi. W progu stanęła wysoka blondynka w zbyt obcisłej sukience i tandetnym makijażu. Zilustrował ją od góry do dołu, po czym wpuścił do swojego domu. 
- Jedynie za twoim ciałem. - wychrypiał wpijając się w usta dziewczyny, która swoją drogą od razu odwzajemniła pocałunek. 

Uniósł jej drobne ciało do góry, przez co owinęła jego talię swoimi nogami. Okręcając się na pięcie, Justin udał się do swojego pokoju i nogą zamknął drzwi. Skierował się w stronę łóżka, gdzie miał zamiar spędzić resztę wieczoru. Rzucając blondynkę na łóżko, zrobił to samo i zaczął składać mokre pocałunki wokół jej szczęki. Poczuł, kiedy dłonie dziewczyny zaczęły krążyć wokół jego dolnej części ciała. Uśmiechając się delikatnie, kontynuował szereg pocałunek wzdłuż jej ciała. Jednym ruchem ściągnął z niej sukienkę i rzucił nią w kąt pokoju. Dziewczyna nie chcąc być dłużej dłużną, zrobiła to samo co on, i po chwili zostali bez górnego okrycia. Swoje dłonie skierowała na umięśniony brzuch Justina, na co chłopak wydał delikatny jęk. Przygryzła wargę i delikatnie zaczęła rozpinać jego spodnie.

Zwinnym ruchem przerzuciła Justina tak, że teraz to on leżał pod nią i siadając na nim okrakiem zaczęła bawić się jego włosami. Dobrze wiedziała, że Justin lubił dominujące kobiety, więc czym prędzej zaczęła ocierać się o jego krocze. Oblizała usta, kiedy widziała, że odchyla głowę do tyłu z przyjemności. Nie tracąc ani chwili, Justin złapał ją za ramiona, aby móc złożyć kolejny pocałunek na jej spragnionych ustach. Napięcie wokół dwójki rosło, co niesamowicie cieszyło chłopaka. Nie zaspokoił go seks z Alex, o ile to co zrobili można nazwać seksem. Blondynka ponownie zaczęła ocierać się o jego krocze, na co poprosił, aby nie przestawała.

 Justin postanowił oddać się błogiemu uczuciu i zamknął oczy w rozkoszy. Czuł jaka fala przyjemności przechodzi przez jego ciało. Pragnął, aby to uczucie nie opuszczało go dzisiaj już do końca. Pragnął pieprzyć Paulę tak mocno, jak robił to za każdym razem, gdy był seksualnie sfrustrowany. Doskonale wiedział, że jest ona jedyną osobą, którą może wykorzystać w ten sposób, a ona mimo wszystko zawsze do niego przyjdzie. Oddech Justina robił się coraz cięższy z każdą sekundą. Przez jego głowę przechodziło miliony myśli, aż w pewnej chwili pojawił się tam obraz zapłakanej Alex. Otwierając szeroko oczy, podniósł swoje ciało do pozycji siedzącej, tym samym rzucając z siebie blondynkę. 

- Źle ci? - spytała z żalem, pocierając jego włosy. Popatrzył na nią przez chwilę, po czym wstał i udał się do drzwi. - Wychodzisz? - spytała zdezorientowana. Justin prychnął.
- Ty wychodzisz. - rzucił oschle w jej kierunku, nakazując, aby opuściła pokój.
- Nie dokończyłam! - wyrzuciła ręce w powietrze, wskazując głową na wybrzuszenie w jego spodniach. Justin wzruszył ramionami.
- Jestem dużym chłopcem, poradzę sobie. - odpowiedział bez emocji na twarzy. Paula zmarszczyła brwi.
- Od kiedy wolisz robić sam sobie robić dobrze, skoro jestem obok i mam ochotę? - przygryzła wargę i podeszła w jego kierunku. 
- Wynoś się. - warknął, odpychając jej drobne ciało od siebie. Z grymasem na twarzy podniosła swoją sukienkę i po jej założeniu opuściła dom chłopaka trzaskając drzwiami. Justin wypuścił głośny jęk i przejechał dłonią po włosach.

***

- Na którą jesteś umówiony? - spytała starsza kobieta poprawiając swoje okulary na nosie. Justin starał się ignorować jej osobę za każdym razem, gdy tylko przekraczał progi budynku. Wywrócił teatralnie oczami i skierował się w stronę drzwi, które znał doskonale. Rozejrzał się raz jeszcze po pomieszczeniu i nacisnął na klamkę.

Jego oczom ukazał się idealny damski tyłek w obcisłej, krótkiej sukience. Pani Dobson sięgała coś, dając tym samym chłopakowi idealny widok. Nie chcąc tracić tej okazji oparł się o framugę i krzyżując dłonie obserwował widok przed sobą. Po paru minutach drobne ciało kobiety odwróciło się.
- Jezu Święty! - pisnęła cienkim głosem łapiąc się za serce, kiedy spostrzegła Justina, który przyglądał się jej z głupim uśmieszkiem na twarzy. Opuściła nerwowo swoją sukienkę i wskazała fotel, który znał doskonale. Wypuszczając powietrze zrobił to, o co go poprosiła.

- Jesteś sporo przed czasem, coś się stało? - spytała przysuwając krzesło obok niego. Założyła nogę na nogę i sięgnęła po notes, w którym notowała podczas każdej wizyty. 
- Stęskniłem się za twoim tyłkiem. - powiedział luźno w jej stronę, przez co twarz pani Dobson zrobiła się lekko czerwona. Widząc tą reakcję, Justin zaśmiał się lekko. - Żartuję. 
- Dobrze. Nieważne. - zaśmiała się nerwowo. - A więc co u ciebie słychać? 
Justin ponownie przewrócił swoimi oczami i założył ręce za głowę. 
- Nic. - odpowiedział krótko. - To samo co dwa dni temu, to samo co tydzień temu i to samo co zawsze. Jedno wielkie niekończące się gówno. - powiedział na jednym tchu, a żyła na jego szyi robiła się coraz bardziej widoczna.
- Dooobrze. - powiedziała przedłużając "o". A czy była...
- Nie, kurwa. Czy możemy zacząć nasze spotkanie od czegoś innego niż pierdolone "co słychać" i "czy było coś, co cię zdenerwowało od ostatniej wizyty"? - warknął w jej stronę, przez co lekko wzdrygnęła pod wpływem jego tonu. Otworzyła delikatnie usta w szoku.
- Fakt, że jesteś młodszy tylko pięć lat nie daje ci prawa do podnoszenia na mnie głosu. - powiedziała tak, by brzmieć nieco pewniej. Justin zaśmiał się na jej słowa.
- I tak wiem, że na mnie lecisz. - puścił do niej oczko, a na co pani Dobson na nowo zarumieniła się. 
- Dobrze wiesz, że w każdej chwili mogę przestać cię leczyć, prawda? - podniosła jedną brew, aby chłopak przemyślał co mówi. - A więc, Justin, powiesz mi dlaczego uważasz swoje życie za gówno?
Justin przełknął głośno ślinę. Nienawidził dzielić się swoją historią z obcymi ludźmi, ale wiedział, że jeśli rzeczywiście chce pomocy, musi to robić. Wypuścił głęboko powietrze i przejechał ręką po swoich włosach.

- Nic się nie zmienia, nadal mam to samo. Chyba muszę dostać mocniejsze leki. - powiedział po dłuższym namyśle, a pani Dobson zanotowała jego spostrzeżenie w notesie. - Przepiszesz mi je?
- Justin... - zaczęła delikatnie. - Zmieniałam ci leki już trzy razy, jesteś za młody na silniejsze. 
- Niby czemu? - spytał oburzony.
- Bo masz za młode serce! - krzyknęła lekko wstając z krzesła. - Czemu uważasz, że obecne nie pomagają ci? - spytała krzyżując ramiona.
- Wczoraj uderzyłem w lustro, a potem rozbiłem wazon. Moje napady nadal nie przechodzą, mam tego kurwa dość! - warknął w jej stronę. Pani Dobson popatrzyła na niego i pokręciła głową.

- A co było powodem tej napaści? - spytała delikatnie nie chcąc go bardziej denerwować. Doskonale wiedziała, że wystarczyło jedno słowo, a chłopak mógł stać się agresywny.
- Nie wiem, moje życie jest do dupy, ale to już wiesz. - zaśmiał się pod nosem i wstał. - Wiesz ile razy próbuję odebrać sobie te jebane życie, a kończę z płaczem jak jakiś pierdolony gówniarz? To zaczyna mnie przerastać i boje się, że pewnego dnia będę na tyle silny, że to zrobię. Boje się tego. Kurwa, pani Dobson. Chcę cofnąć swoje życie o te pięć lat i wrócić do tego co było kiedyś.
- A co było kiedyś?
- Wszystko było inne. Miałem ludzi, którym na mnie zależało, a teraz? - zaśmiał się nerwowo. - Teraz jestem kurwa sam, od dziecka jestem zdany sam na siebie. Jest mi z tym wszystkim ciężko.
- Justin... - zaczęła. - Wiem, co czujesz...
- Nie kurwa, nie wiesz. Czy w wieku piętnastu lat zostałaś z niczym? Czy musiałaś tułać się po melinach, bo nie miałaś domu? Czy głodowałaś przez wiele dni, bo nie miałaś pieniędzy? Mówisz to tylko dlatego, że ci płacą i to twoja pierdolona praca! W dupie masz moje życie, gadasz ze mną, bo to twój obowiązek i z tego żyjesz. - krzyknął w stronę kobiety, a następnie trzaskając drzwiami opuścił jej gabinet.


***

Justin opuścił gabinet swojego psychiatry i czym prędzej wybiegł z budynku. Jego zła strona na nowo wzięła nad nim przewagę, co martwiło go najbardziej. Wyciągnął z tylnej kieszeni paczkę papierosów, po czym wyciągnął jednego i wsadził do ust podpalając.

Dym dotarł do jego płuc, dając mu tym samym chwilę relaksy. Nienawidził papierosów, ale mimo wszystko zawsze miał paczkę, kiedy był zdenerwowany. Więc można powiedzieć, że kupował jedną dziennie, bo stres był u niego na pierwszym miejscu. 

Usiadł na ławce i dokończył swojego papierosa. Wyrzucił peta przed siebie i przetarł dłońmi swoją twarz. Miał dość swojego życia i każdy dzień przekonywał go do tego, że musi je zakończyć. W jego głowie roiło się od tysięcy pomysłów. Próbował już prawie wszystkiego; brał tabletki i popijał alkoholem, głodził się, podpalał, podcinał żyły, ale nigdy nie miał wystarczającej odwagi, by sięgnąć za sznurek. 

Podniósł swój wzrok ku górze i dostrzegł, że na dworze zaczyna zmierzchać. Spojrzał na zegarek, który wskazywał godzinę 19:00. Jęknął na myśl, że musi wrócić do domu. Jednak na jego usta wkradł się delikatny uśmiech, kiedy pomyślał o tym, że nie jest już sam. Przecież zamieszkała z nim nowa dziewczyna. Podnosząc się szybko z miejsca ruszył w kierunku domu.

**
Odkluczył drzwi, po czym zdjął buty i udał się do łazienki. Szybkim ruchem otworzył półkę, w której trzymał leki i wysypując całą ich zawartość połknął je, popijając alkoholem. Wiedział jak bardzo głupi jest próbując otruć się, ale nie miał siły na walkę z samym sobą. Poczuł delikatny odruch wymiotny, który po chwili minął.

Opuścił łazienkę i skierował się do kuchni. Nie jadł przez cały dzień, przez co poczuł w brzuchu dziwne uczucie. Jego obraz zaczynał się lekko rozmywać, kiedy przekroczył próg kuchni i automatycznie opadł podpierając się o szafkę. Przecież do tego dążył. Chciał odebrać swoje życie w jakikolwiek sposób. Mrużąc oczy, aby lepiej dostrzec obraz wyszedł z kuchni i skierował się do piwnicy. 

Schodząc, jedną dłonią opierał się o ścianę w obawie, że zaraz upadnie. Jego oddech stawał się cięższy, a nogi czuł, że uginają się pod jego ciężarem. Drżącą ręką wyciągnął klucze i chwiejnym ruchem postanowił je otworzyć. 

Po dłuższej próbie zamek dał odgłos sygnalizujący, że drzwi otworzyły się. Pchnął je lekko i wszedł do środka zamykając je na nowo nogą. Błądził wzorkiem po pomieszczeniu, aż jego oczy zatrzymały się na drobnym ciele, które spoczywało na materacu. Justin oblizał wargę. 

Alex siedziała i ślepo wpatrywała się w chłopaka. Jej oczy rozszerzyły się, a nozdrza wyczuły zapach alkoholu, który bił od chłopaka na kilometr. Bojąc się go, wsunęła się w róg ściany, jak gdyby miało to powstrzymać go od dotknięcia jej. 

Justin podszedł do niej chwiejnym krokiem i zatrzymał się przed materacem. Jego wzrok i sposób bycia wskazywał idealnie na to, że był pijany. Alex mierzyła go wzorkiem, a jej oczy wypełniły się łzami. 
- Ty mała dziwko. - powiedział patrząc na nią. - Ty mała dziwko, to twoja wina. - powtórzył delikatnie i usiadł obok niej. Alex zmarszczyła twarz czując jego odór. - To wszystko twoja wina! - krzyknął uderzając w nią. Jednak Justin był na tyle pijany, że swoim zamachem spowodował iż opadł na materac jak bezbronne dziecko. Dziewczyna odsunęła się od niego na tyle, na ile mogła. Zasnął.


Chciałam napisać coś dłuższego, ale nie mam pojęcia czy mi to wyszło. 
I jest druga sprawa. Nie chcę wymuszać komentarzy, ani niczego innego, 
ale pod ostatnim pojawiło się ich mało, przez co ten rozdział miał w ogóle nie powstać.
Jeśli dalej będzie ich tyle to niestety, ale będę pisać rozdział raz na parę tygodni. 

Wracając do tego co napisałam. Cały rozdział jest pisany tak, abyście jeszcze więcej
byli w stanie dowiedzieć się na tema Justina. Jest tu mała namiastka tego, 
dlaczego porwał Alex, ale całości dowiecie się za parę rozdziałów.
Jak go opisujecie? Rozdział spełnia wymagania?

Następny = 20 komentarzy


26 komentarzy:

  1. Piszesz super, masz talent i jest to mega wciągające. Podziwiam, że tak potrafisz wspaniale przekazywać emocje, Justin wydaje się mieć ciekawą historię i nie mogę się doczekać, żeby dowiedzieć się czegoś więcej. Wyczuwam jego wewnętrzny ból i to jest cholernie poruszające.
    Ale nieznoszę, kiedy pisanie uzależniacie od liczby komentarzy. TO właśnie bardzo zniechęca czytelników. Niektórzy nie mają co do napisania, nie mają ochoty się ujawniać ale czytają pewnie z zapartym tchem. Po za tym, jest to świeże opo i myślę, że z czasem samoistnie przybędzie Ci czytelników, bo to jest cholernie dobre. Nie musisz uciekać do chwytów typu: nie będzie nextu jeśli nie będzie x kom. Bo wychodzi trochę, jakbyś nie pisała ze swojej pasji i weny tylko ''z łaski'' dla czytelników i pod nich i jakby zależało Ci tylko na fejmie...To słabe i na serio odechciewa się wchodzenia...
    Ale po za tym, to jestem pod mega wrażeniem Twojej wyobraźni. Powodzenia i dużo weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie chodzi o wymuszenie, po prostu pod jednym rozdziałem było prawie 30 komentarzy, a pod ostatnim 12. Nie chcę pisać sama dla siebie i komentarze mają mi powiedzieć czy ktoś czyta to, co piszę. Pierwszy i ostatni raz robię coś takiego.

      Usuń
    2. no właśnie komentarze motywują do pisania i miło widzieć, czy ktoś czyta, a skomentowanie jednym słowem nie zajmie 5 minut a kilka sekund, a na twarzy autorki na pewno pojawi się uśmiech :)

      Usuń
    3. Pewnie, że to miłe dla autorki, ale nie miłe dla czytelnika takie wymuszanie:) Nap tylko swoje spostrzeżenie i tyle, Berry wyjaśniła że nie o to chodzi i ju. Do niczego więcej przyczepiać się nie będę, bo wszystko jest zajebiście zajebiste. Wkręciłam się na maxa i jest już ponad 20 kom. więc się mega mega cieszę i czekam na to, co będzie dalej!;)

      Usuń
  2. Super rozdział!
    Jestem ciekawa, czy Justin kiedykolwiek wypuści Alex..
    Mam nadzieję, że kolejny rozdział już niedługo, bo nie mogę się doczekać jfnfjgjdhfu

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie napisałaś ten rozdział, fajnie, że mogliśmy poznać trochę bliżej Justina. Trochę szkoda mi się robi jak widzę, że tak cierpi ugh. Tak czy inaczej świetnie piszesz x

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to opowiadanie, po prostu kocham! ♥

    LUDZIE KOMENTUJCIE TO, BO NIE WYTRZYMAM DO KOLEJNEGO! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie, temat który w nim poruszasz jest niezwyle interesujący i nietypowy, co jest dodatkowym walorem. Mam nadzieję, że nie przestaniesz pisać bo masz talent i przedewszystkim niesamowitą wyobraźnię ;-) Czekam na ciąg dalszy historii!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Popieram to, że poznajemy Justina :D Aczkolwiek, nie zapominaj nam pokazać jak czuje się Alex w tym wszytskim ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznei podoba mi sie wyglad <3
    zaczelam czytac dzisiaj i wiem ze bede cyztac dlugo bo mega wciagajace! Oby tak dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bede spamowac bo chce kolejny rodzial hahahah <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jestem jakaś dziwna xd
    Alex Russo - nie wyobrażam sobie Sel wyobrażam sobie Madison Beer Ja jakaś głupia hahahah <3

    OdpowiedzUsuń
  10. trochę mi go żal, biedaczek:< mam nadzieję, że Alex mu nie ucieknie skoro zasnął.
    kocham to opowiadanie i nie mogę się już doczekać aż dowiemy się dlaczego ją porwał i nie mogę się doczekać aż jakaś czułość czy coś między nimi się narodzi:)
    czekam na nowy<3
    /vienna

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział wprost wspaniały. Bardzo mi się podoba. Cieszę się, że mogliśmy trochę poznać Justina. Ciekawe dlaczego właśnie Alex, dlaczego właśnie ją porwał ? To cały czas mnie dręczy. Strasznie się cieszę, że tak szybko dodajesz rozdziały, uważam, że twoje pisanie ma wielki sens i mam nadzieję że będziesz kontynuowała. Jesteś świetną, nie bójmy się tego słowa - pisarką. Cieszę się, że trafiłam na to opowiadanie. Pozdrawiam i życzę dużo weny w pisaniu kolejnych rozdziałów - @iskrax3 ♡

    OdpowiedzUsuń
  12. zdecydowanie za szybko skończył się ten rozdział, eh :(
    oczywiście, że spełnił moje oczekiwania, jak każdy, który do tej pory stworzyłaś. nie ma tu żadnego zbędnego zdania, wszystko cudownie łączy się w całość i sprawia, że od pierwszego do ostatniego słowa nie jestem w stanie się oderwać.. uwielbiam, uwielbiam, brak słów na to, jak genialne to jest, serio ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny rozdział. Jeszcze bardziej ciekawi mie to co zdarzyło się w przeszłości Justina. Przykro mi się zrobiło z tego powodu, że już w wieku piętnastu lat musiał się usamodzielnić. Chciałabym, żeby było z nim coraz lepiej. Żeby nie chciał już umrzeć i brać tych cholernych leków, ale na to będę musiała pewnie bardzo długo czekać, jeśli wogóle się tego doczekam, a mam nadzieje, że tak. Co do Alex hm ciekawi mnie jak jest z jej stanem psychicznym, nie chce żeby się załamała. Nie może tego zrobić. Ciekawi mnie czy teraz, gdy Justin zasnął w piwnicy obok niej Alex spróbuje uciec. Życzę weny i czekam na następny. kocham cię xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział, nie mogę doczekać się następnego. x

    OdpowiedzUsuń
  15. Boski ja chce już następny błagam cie !

    OdpowiedzUsuń
  16. Mialam ciekawy sen o twojej historii Berry x
    Justin poznal jakas dziewczyne w barze i okazalo sie ze miala te same problemy identyczne jak on tylko skonczyla juz terapie i byla dobrym czlowiekiem. Jus zaprosil ja do domu i tam spedzila noc. Nastepnie poznala Alex i przekonala Justina i on wypuscil Alex jestem pierdolnieta wiem XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hhahaha ciekawe, ale moja historia będzie inna :D

      Usuń
  17. uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Zdecydowanie moje ulubione ff jak na ten moment. :)
    Lubię to, że nie jest ono jak setka innych gdzie są gangi itp, pisz dalej!

    OdpowiedzUsuń
  19. jejku idealne jaiosdxmsk alex teraz ma szansę ucieć

    OdpowiedzUsuń

Followers