Czekałam parę minut, aż Justin dokończy swój prysznic. Czy tymi sprawami, o których wspomniał była Paula? Czy to ponownie do niej jedzie, chociaż rozmawialiśmy już na ten temat?
Czując się na nowo okłamana, odłożyłam telefon na miejsce i z walącym sercem czekałam, aż wyjdzie spod prysznica. Co powinnam zrobić? Powiedzieć co myślę, czy zachować to dla siebie?
Może jedzie do niej faktycznie w sprawach związanych ze świętami, a ja zwyczajnie histeryzuję? Podeszłam do kuchni, po czym wzięłam czajnik i zaparzyłam sobie herbatę.
Po paru minutach zaparzyłam herbatę, po czym skierowałam się na dobrze znaną mi kanapę. Podkuliłam nogi, a głowę schyliłam do kolan. Tak bardzo chciałabym, aby był tu teraz Fredo, który z pewnością znałaby sposób, żeby mi pomóc.
Usłyszałam otwierane drzwi i zesztywniałam. Justin skończył swój prysznic i nucąc pod nosem jakąś piosenkę zaczął krążyć po mieszkaniu. Wszedł po schodach na górę, prawdopodobnie idąc do sypialni. Wypuściłam głośno powietrze w dalszym ciągu nie wiedząc, co zrobić.
- Alex, gdzie jesteś? - głos chłopaka odbił się echem w mojej głowie. Zszedł ubrany w swoje jasne rurki, dużą bluzę przez głowę i czarne supry. Nie wydaje mi się, aby wyszykował się tak do sklepu, czy gdziekolwiek miał się niby wybrać.
Zlekceważyłam jego pytanie i sięgnęłam po herbatę, którą uprzednio postawiłam na stoliku przed sobą. Justin westchnął, kiedy wszedł do salonu.
- Wołałem cię - powiedział entuzjastycznym głosem. Przewróciłam oczami i wzruszyłam ramionami. Justin zmarszczył brwi. - Coś się stało?
Tak. Okłamałeś mnie po raz kolejny i jedziesz do tej suki z myślą, że o niczym nie wiem.
- Nie - odpowiedziałam delikatnie.
- To czemu nie odpowiadasz, kiedy cię wołam? - usiadł obok, zabierając ode mnie herbatę.
- Przepraszam - zaczęłam delikatnie. - Źle się czuję.
Nie czekając na odpowiedź, wstałam z kanapy i zaczęłam kierować się w kierunku schodów. Nie marzyłam o niczym innym, niż wejście do łóżka i wypłakania tam rzeki.
- Alex... - Justin wstał i poszedł za mną. - Co się dzieje?
Ponownie wzruszyłam ramionami, czując jak do moich oczu pchają się łzy. Miałam cholerną ochotę powiedzieć mu, to co myślę, a z drugiej strony chciałabym teraz wtulić się jego ramiona, zapominając o wiadomości, która zepsuła mój cały dzień.
- Nic - powiedziałam, wycierając dłonią pojedynczą łzę, która spłynęła po moim policzku. - Po prostu chce się położyć, brzuch mnie boli.
- Sprawy kobiece? - zaśmiał się, ale po chwili na jego twarzy pojawił się grymas. - Jesteś zła, że nie możesz jechać ze mną?
- Może - ponownie wzruszyłam ramionami.
- Alex... - zaczął. - To niespodzianka, nie możesz jechać ze mną.
Zaśmiałam się. Od kiedy niespodzianka to okłamanie mnie i wybieranie się do tej szmaty
- Niespodzianka? - powtórzyłam drwiącym głosem. - Niespodzianka powiadasz?
- Mam wrażenie, że nie chodzi o twoje samopoczucie - przejechał dłonią po swoich włosach.
- To dobre masz wrażenie. Po prostu jedź już, nie chce mi się z tobą rozmawiać - powiedziałam, na nowo kierując się na schody.
Westchnął i nie odpowiadając nic, wyszedł z domu. trzaskając drzwiami.
Justin's POV
Nie mając pojęcia o co chodzi Alex, wyszedłem z domu. Wiem, że gdybym został dłużej, między nami wyrosłaby kolejna kłótnia, której chciałem uniknąć.
Miałem dość ciągłych sprzeczek z nią. Odpaliłem samochód i szybko wyjechałem nim na drogę. Postukiwałem palcami o kierownicę w rytm granej piosenki. Droga do Pauli zajmie mi parę minut, także nie miałem zamiaru się śpieszyć.
Podjechałem pod jej dom, kiedy dostrzegłem sylwetkę blondynki w oknie. Spojrzałem na zegarek na desce rozdzielczej. 13:02.
Nie zdążyłem zapukać, a drzwi otworzyły się, ukazując w nich szczupłą dziewczynę, którą znałem tak dobrze. Ubrana w obcisłe dżiny i bluzkę z dekoltem starała mi się zaimponować. Przewróciłem oczami.
- Wejdziesz? - spytała trzepocząc swoimi sztucznymi rzęsami.
- Nie mamy na to czasu - odpowiedziałem, wracając. - Jesteś już gotowa, więc chodź.
Paula przeklęła coś pod nosem, a następnie zamknęła drzwi i ruszyła za mną. Wszedłem do samochodu i przekręciłem kluczyk w stacyjce.
- Dzięki, że otworzyłeś mi drzwi, dżentelmenie - zadrwiła, zajmując miejsce obok.
- Nie ma za co - zaśmiałem się i wyjechałem na drogę.
Zastanawiając się w dalszym ciągu o co chodzi Alex, podjechałem pod centrum handlowe, w którym kiedyś robiliśmy razem zakupy.
- W dalszym ciągu nie wiem po co tak śpieszysz się się z tym prezentem dla niej - zaczęła, zakręcając końcówkę włosów na swój palec.
- Wolę kupić to teraz i mieć z głowy - wzruszyłem ramionami i zgasiłem silnik.
W pomieszczeniu słychać było jakieś świąteczne piosenki, a wystawy w sklepach ozdobione były tymi wszystkimi świątecznymi dekoracjami. W centrum był tłok; nic dziwnego skoro nadchodzą święta i każdy szuka odpowiednich prezentów.
- Jesteś dziewczyną, tak? - spytałem Paulę, która podnosiła brwi.
- No nie wiem, chyba ty to wiesz najlepiej - zadrwiła, a ja przewróciłem oczami.
- Więc co lubią dziewczyny?
Jedynym powodem, dla którego zabrałem ją tutaj ze sobą był fakt, że nigdy nie kupowałem żadnego prezentu dziewczynie. Nie miałem pojęcia co lubią i co może spodobać się Alex. Z drugiej strony mogłem ją zabrać i pozwolić jej samej coś wybrać, ale wolałem niespodziankę.
- Przecież i tak chcesz już kupić jej telefon - wyrzuciła, jak gdyby była zazdrosna.
- No tak, ale chcę dołożyć coś od siebie - westchnąłem, kierując się w stronę sklepu z biżuterią. - Może jakieś dziadostwo stąd?
Paula popatrzyła na mnie z góry.
- Serio? Nie wolisz kupić jej głupiej czekolady? Po co wydawać tyle kasy na biżuterię, która może jej się nie spodobać? - spytała, kiedy wszedłem do sklepu.
- Nie wiem co jej się spodoba, a co nie. Po to tu jesteś - przypomniałem jej.
Po dwóch godzinach z Paulą, w końcu miałem odpowiedni prezent dla Alex. Bynajmniej tak mi się wydaje. Odwiozłem dziewczynę do domu, a sam podjechałem jeszcze do dzielnicy, w której mieszka Pete. Wyciągnąłem telefon i wybrałem odpowiedni numer.
- O proszę, cipka Bieber się do mnie odezwał - usłyszałem w jego głosie, że był już lekko zrobiony.
- Daj spokój, przyjechałem po coś, co wczoraj spaliłeś sam z moją dziewczynę - odpowiedziałem bez wyrazu jakichkolwiek emocji w głosie.
Odbierają od niego foliową paczuszkę, nie pożegnałem się i szybko wróciłem do samochodu.
- Ta dziwka cię zmienia, Bieber - usłyszałem za sobą głos chłopaka, ale zlekceważyłem go.
Jak najszybciej mogłem, wróciłem do domu, aby dowiedzieć się co przez cały dzień gryzło Alex. Otworzyłem drzwi i zacząłem szukać jej wzrokiem. Nie było jej w salonie, więc na pewno poszła do sypialni.
Nie zdejmując kurtki wbiegłem szybko po schodach. Tak jak myślałem, zastałem Alex śpiącą w łóżku. Usiadłem obok i patrzyłem jak jej klatka unosi się i opada równomiernie. Westchnąłem głośno, przez co dziewczyna lekko się przebudziła.
Popatrzyła na mnie spod ledwo otwartych oczu i przekręciła się na drugi bok. Kompletnie nie wiem o co jej dzisiaj chodzi. Dotknąłem dłonią jej ramienia, ale automatycznie zrzuciła moją rękę.
- Alex, co ja ci zrobiłem, że się tak dzisiaj zachowujesz? - usłyszałem jej śmiech, po czym usiadła na łóżku.
- Sam mi odpowiedz - wzruszyła ramionami.
- Gdybym wiedział, to bym cię nie pytał.
Wyśmiała mnie, a ja przewróciłem oczami.
- Alex, ja rozumiem, że masz okres, ale musisz być taka... wredna? - nie chciałem używać słowa sukowata, chociaż pchało się do moich ust.
- Nie jestem wredna - uśmiechnęła się sztucznie.
- Lekceważysz mnie od rana, nie wiem o co ci chodzi - westchnąłem. - Chcesz nadal jechać na te zakupy?
Ponownie mnie wyśmiała.
- Kurwa mać, o co ci chodzi? - przekląłem będąc coraz bardziej zdenerwowany jej zachowaniem.
- Ty mi powiedz! - krzyknęła, zaskakując mnie. - Czemu okłamałeś mnie rano?
- Okłamałem? - spytałem, nie wiedząc o co jej chodzi.
- Tak, okłamałeś mnie! - warknęła, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
Wypuściłem głośno powietrze.
- Alex... ja naprawdę nie wiem o czym ty mówisz.
Pokręciła głową z niedowierzania.
- W takim razie wróć do mnie, jak już się dowiesz - powiedziała, po czym wyszła z łóżka i poszła do łazienki.
- Alex! - uderzyłem pięścią w drzwi, kiedy zamknęła się. - Wyjdź i porozmawiaj ze mną jak normalna osoba!
- Może nie jestem normalna - usłyszałem jak wchodzi pod prysznic, aby zagłuszyć moje słowa.
- Nie odejdę od tych drzwi! - warknąłem, raz jeszcze w nie uderzając.
Nie patrząc na zegarek, mógłbym założyć się, że siedziałem pod nimi z dobre czterdzieści minut. Woda nadal leciała, a Alex nie wychodziła. Zacząłem zastanawiać się, czy wszystko z nią w porządku.
- Alex - powiedziałem delikatnie. - Proszę, wyjdź.
- Nie wiem co ci zrobiłem, ale jeśli mi nie powiesz, to nie będę w stanie ci się wytłumaczyć. - zacząłem. - Naprawdę nie chcę żebyś się na mnie gniewała. Rozmawialiśmy o tym, pamiętasz? Obiecaliśmy sobie, że będziemy wyjaśniać wszystko na bieżąco, aby uniknąć takich sytuacji jak teraz. Proszę, Alex. Nie każ mi wywarzać tych drzwi.
Zsunąłem się do poprzedniej pozycji, kiedy Alex w dalszym ciągu nie odezwała się. Po chwili usłyszałem jak woda zostaje wyłączona, a dziewczyna otwiera drzwi. Spotkała opór z mojej strony, dlatego szybko wstałem.
- Co cię dzisiaj ugryzło? - powiedziałem na jednym tchu. - Powiedz mi co ja takiego zrobiłem.
- Pojechałeś do niej - powiedziała ze spuszczoną głową.
Pojechałem do niej? Czy Alex wie o tym, że byłem dzisiaj u Pauli, żeby pomogła mi w wyborze prezentu dla niej? Skąd?
- Skąd to wiesz? - spytałem, czując zmieszanie.
- Widziałam wiadomość.
- Kto ci kurwa pozwala czytać moje wiadomości do cholery?! - warknąłem, ale po chwili uspokoiłem się. - Znaczy nie... Alex - zacząłem, kiedy wyminęła mnie i zaczęła schodzić po schodach.
- Nie byłem u niej po to, o czym myślisz! - krzyknąłem, stając przed nią w kuchni.
- Nie obchodzi mnie to - powiedziała łamiącym się głosem. - Mogłeś być u niej nawet po cukier, ale to nie zmienia faktu, że mnie okłamałeś.
- Nie okłamałem cię! - wyrzuciłem zdenerwowany. - Naprawdę musiałem załatwić coś przed świętami.
- Co? - powiedziała krzyżując ramiona. - Może chcesz powiedzieć, że ją zaprosiłeś?
- Co? Nie! Nie bądź głupia - odpowiedziałem.
- To nie rób ze mnie głupiej! - na nowo łzy zaczęły spływać po jej policzkach. - Czemu nie powiedziałeś, że do niej jedziesz? Nie byłabym zła.
- Nie? - spytałem. - A jaka jesteś teraz?
- Jestem zła za kłamstwo, nie za to, że tam pojechałeś - wyrzuciła. - Mówiłam ci, że dla mnie możesz robić z nią co chcesz.
- Chcesz wiedzieć po co tam pojechałem? - syknąłem, czując frustrację. - Chcesz wiedzieć, po co musiałem się z nią spotkać?
- Tak - odpowiedziała krótko.
- Bo musiałem kupić ci jebany prezent na święta, a nie wiem co lubią dziewczyny!
Alex's POV
Stałam w kuchni wpatrując się w chłopaka. Pojechał do niej, aby kupić mi prezent?
- J-Justin - wyjąkałam.
- Nic nie mów - powiedział, przeczesując dłonią swoje włosy. - To słodkie, że jesteś zazdrosna.
Poczułam jak moje policzki robią się czerwone.
- Nie jestem zazdrosna - wtuliłam twarz w jego klatkę, kiedy objął mnie ramieniem.
- Tak, tak - zachichotał lekko. - Czy teraz masz zamiar towarzyszyć mi w zakupach? - uniósł pytająco brew.
- Tak, ubiorę się - uśmiechnęłam i pobiegłam po schodach na górę.
***
Był piątkowy wieczór, a ja i Justin po zakupach wylegiwaliśmy się w salonie, oglądając telewizję. Po sytej kolacji, którą przyrządził chłopak, ani ja ani on nie mieliśmy siły robić czegokolwiek innego.
Dochodziła godzina siedemnasta, kiedy odezwał się jego telefon. Mrucząc coś pod nosem, wstał i po chwili usiadł obok z komórką w ręku. Posłałam mu pytające spojrzenie.
- Ktoś, o kim wolisz nie słyszeć - złączył usta w jedną linię.
- Paula? - spytałam, a on skinął głową.
Przewróciłam oczami. Czy ta dziewczyna nie może odpuścić chociaż jednego dnia, aby się do niego nie odezwać?
- Co chce? - spytałam, zmieniając kanał.
- Pyta czy nie mamy ochoty wyjść do klubu dzisiaj.
- My? - oderwałam się od telewizora i popatrzyłam na chłopaka. - Pyta, czy MY nie chcemy iść? Nie tylko ty i ona?
- Nie, Alex - zaśmiał się. - Ona wspominała, że chciałby poznać w końcu moją dziewczynę.
- Och, więc jej też wmawiasz, że nią jestem?
- Każdy tak myśli i niech tak zostanie - uśmiechnął się.
- A więc? - spytał, kładąc mi dłoń na udo. - Masz ochotę wyjść?
- Nie - odpowiedziałam szczerze. - Nie po tym, co działo się ostatnio.
Justin zachichotał przypominając sobie naszą imprezę w Chicago. To tam pierwszy raz upiłam się, a chłopak wdał się w bójkę z chłopakiem, z którym sączyłam drinki. Cóż, potem poszłam z nim do łóżka, ale to mało istotne.
- Jak będziesz pić ze mną, to nie widzę problemu - zaczął mnie zachęcać. - Więc?
- Nie - odpowiedziałam stanowczo. - Chcesz to sobie idź.
Justin popatrzył na mnie spod swoich grubych rzęs.
- Wątpię, abyś chciała żebym poszedł do klubu z kimś, kogo nienawidzisz.
- Cokolwiek - wzruszyłam ramionami.
- A ty i ja? - spytał, przysuwając się.
- Co ty i ja? - odpowiedziałam krótko.
- Jak nie chcesz przebywać w jej towarzystwie to możemy iść sami do klubu - zaczął. - Jest piątek, a my siedzimy przed telewizją jak jacyś starzy ludzie. No chodź - zaczął nalegać.
- Dobrze - odpowiedziałam, wypuszczając głośno powietrze.
- Dobrze? - spytał uradowany. - To dobrze!
Zaśmiałam się i wstałam z kanapy, kierując się po schodach na górę. A więc to dzisiaj poznam jego przyjaciółkę od seksu? W głębi ducha ucieszyłam się na świadomość, że będę mogła powiedzieć jej to, co o niej myślę.
Nie tracąc czasu wskoczyłam pod prysznic, aby odświeżyć się przed imprezą. Wysuszałam swoje włosy, pozwalając im falami spocząć na moich ramionach. Są one już nieco dłuższe od wizyty u fryzjera co jest dla mnie wielkim plusem, bo nienawidzę krótkich włosów u dziewczyn.
Wybierając inny strój niż dotychczas, na nowo udałam się do łazienki, gdzie nałożyłam na siebie makijaż, w postaci czerwonej szminki i eyelinera.
Słysząc wołanie chłopaka z dołu, byłam w stanie stwierdzić, że jestem gotowa.
- Całkiem nieźle wyglądasz - Justin zachichotał, kiedy zobaczył moje ubranie na dzisiaj.
Wzruszyłam ramionami i skierowałam się ku drzwiom. Justin otworzył mi drzwi od strony pasażera, a po chwili sam zasiadł obok.
Przez całą drogę do klubu myślałam o tym, co zrobię, gdy poznam Paulę. Nigdy jej nie widziałam, nie wiem jak wygląda, ani ile ma lat.
Klub, do którego przyjechaliśmy nazywał się "Under 21", a muzyka była tak głośna, że ledwo słyszałam swoje myśli. Justin wyszedł pierwszy, po czym otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść.
- Gdzie ona jest? - spytałam, kiedy przekroczyliśmy próg lokalu.
Był nieco mniejszy niż ten, który odwiedziliśmy w Chicago. Lubi było pełno, a w powietrzu unosił się zapach alkoholu zmieszanego z potem. Skrzywiłam lekko nos, po czym ujęłam dłoń chłopaka.
Poprowadził mnie schodami na górę, do stolika przy którym siedziała jak miewam Paula. Dziewczyna miała włosy podobnej długości do moich; również była blondynką. Były nienagannie wyprostowane i opadały na jej opalone ramiona.
Ubrana była w obcisłą, czerwoną sukienkę, która doskonale eksponowała jej biust. Usta miała pociągnięte błyszczykiem, które lśniły w połączeniu z oświetleniem lokalu. Przygryzła delikatnie wargę, kiedy dostrzegła naszą dwójką nieopodal stolika.
Szybko na jej twarzy uformował się grymas, kiedy jej wzrok zatrzymał się na naszych złączonych dłoniach. Dzięki Bogu, że złapałam go za rękę zaraz po wejściu tutaj. Ze sztucznym uśmiechem przyklejonym do twarz wstała i pierwsze co zrobiła, to zarzuciła swoje pazerne dłonie na Justina.
Chłopak posłał mi przepraszające spojrzenie, po czym puścił moją dłoń i odwzajemnił uścisk. Następnie jest wzrok spoczął na mnie, kiedy wyciągnęła rękę w moim kierunku.
- Ty musisz być Alex, tak? - uśmiechnęła się szczerząc się w moją stronę.
Przewróciłam oczami.
- Tak, a ty Paula? - odpowiedziałam z sarkazmem w głosie.
- Dokładnie - uśmiechnęła się. - Najlepsza przyjaciółka mojego kochanego chłopaka.
Kochanego chłopaka? Pokręciłam głową i na nowo złączył swoją dłoń z dłonią Justina. Potarł delikatnie kciukiem o wierzch mojej ręki, po czym drugą dłoń położył na moje plecy.
Paula widząc to lekko zmarszczyła brwi, po czym usiadła do stolika i zachęciła abyśmy zrobili to samo. Nie puszczając ręki chłopaka, usadowiłam się na krześle obok niego, kiedy dziewczyna siedziała na przeciwko, wpatrując się we mnie jak w obrazek.
Mimo tego jakie mam o niej zdanie, muszę przyznać, że jest naprawdę ładna. Ma idealnie niebieskie oczy, pełne usta, a gdy się uśmiecha, w jej policzkach tworzą się dołeczki. Nic dziwnego, że Justin kręcił się w jej towarzystwie.
- Justin dużo mi o tobie mówił - powiedziała, kładąc nogę na nogę. - Jak długo jesteście parą?
- Cóż... - zaczęłam. Chciałabym powiedzieć to samo o tobie, jednak Justin kompletnie o to nie wspomina.
Jej usta lekko zacisnęły się. Och, poczułaś się urażona, że Justin nie mówi o tobie, gdy nie ma cię obok? Uśmiechnęłam się z satysfakcją.
- Jesteśmy razem parę miesięcy - wtrącił się po chwili chłopak. Paula spojrzała na niego spod swoich grubo wytuszowanych rzęs.
- Nie dziwne, że jest twoja dziewczyną - spojrzała na mnie. - Jesteś bardzo ładna, Alex.
Przewróciłam oczami, kiedy tego nie widziała. Trzymałam kurczowo pod stołem Justina za rękę, który wyczuwał między nami napiętą atmosferę. Posłał mi spojrzenie, które mówiło "przepraszam za nią"
- Napijecie się czegoś? - spytała blondynka, nie spuszczając wzorku z chłopaka.
- Na co masz ochotę, skarbie? - zaczął Justin, powodując, że krew w dziewczynie obok zaczynała się gotować.
- Obojętnie, przynieś mi cokolwiek - Justin uśmiechnął się i zaczął wstawać.
- A mi whisky z lodem! - krzyknęła za nim Paula, chociaż wcale jej o to nie pytał.
Justin oddalił się od nas, kiedy udał się do baru po nasze drinki. Paula wpatrywała się we mnie, jak gdyby zaraz miała ochotę się rzucić i zadrapać mnie swoimi długimi paznokciami. Postukiwała nimi delikatnie o blat, co wprawiało mnie w nerwy.
- Mogłabyś przestać? Ten dźwięk przyprawia mnie o ból głowy - zaproponowałam, kiedy nie byłam w stanie dłużej tego znosić.
- Słuchaj mała dziwko - zaczęła, a ja rozszerzyłam swoje oczy. - Chciałam cię tu tylko po ty, abym mogła spędzić z Justinem piątkowy wieczór. Nie wiem skąd wzięłaś się w jego życiu, ale wszystko zepsułaś.
- Wszystko zepsułam? - spytałam, nie wiedząc o czym mówi.
- Tak, wszystko zepsułaś! - warknęła, nie przestając uderzać palcami o stół. - Każdy piątek spędzałam z Justinem w klubie, a każdy inny dzień w tygodniu był on u mnie, albo ja u niego. Byliśmy prawie razem, a wtedy zjawia się taka jak ty nie wiadomo skąd i wiąże się z nim - powiedziała jadowicie.
- Nie mam zamiaru cię szanować, ani tym bardziej polubić. Jesteś dla mnie jak wrzód na dupie, którego trzeba jak najszybciej się pozbyć, słyszysz? Zrobię co w mojej mocy, abyś zniknęła z naszego życia.
Posłałam jej szeroki uśmiech. Tak bardzo była o niego zazdrosna?
- Skoro tak go kochasz, to czemu się nie związaliście? - postukałam palcem o brodę na znak, że myślę. - Ach tak! - uniosłam kciuk w górę. - Justin nie wiąże się z dziwkami.
Twarz Pauli przybrała odcień czerwieni. Zacisnęła pięści, hamując się od uderzenia mnie.
- Prędzej czy później znudzi się tobą - powiedziała, kiedy jej złość opadła. - Spójrz na siebie. Wyglądasz jak pierwsza lepsza dziewczyna wzięta z ulicy.
Przełknęłam ślinę, kiedy zdałam sobie sprawę, że ma rację. Byłam dziewczyną wziętą z ulicy, ale nie pierwszą lepszą, o nie.
- Ten klub jest za duży na ciebie i twoje ego - powiedziałam, kiedy obok stanął Justin.
- Coś nie tak? - spytał, stawiając przed nami drinki. Paula uśmiechnęła się do niego, a ja przewróciłam oczami.
- Wszystko w porządku, kochanie - spojrzała na mnie z uśmiechem. - Ja i Alex zaczynami się lubić, prawda? - zwróciła się do mnie.
Nie odpowiedziałam, a wypuściłam głośno powietrze. Każda sekunda z tą dziewczyną tutaj wprowadza mnie w obłęd. Nie jestem w stanie patrzeć na to jak spija każde słowo z ust Justina.
Czy ona nie widzi, że siedzę obok? Czy Justin też tego nie widzi? Po raz tysięczny tego dnia przewróciłam teatralnie oczami.
- Widzę, że jest coś nie tak - odezwał się chłopak, kiedy Paula przeprosiła i zniknęła w klubie.
- Ona jest nie tak, Justin - powiedziałam szybko. - Ten wieczór jest nie tak.
Justin spojrzał na mnie i pokręcił głową.
- Mówiłem, że możemy wyjść sami, ale chciałaś ją poznać.
- Wiem, ale chyba zaczynam tego żałować.
- Udawaj, że jej tu nie ma - powiedział, upijając łyk ze swojego drinka. - Pij - zachęcił mnie.
- Jak mam udawać, że jej nie ma, kiedy ona patrzy na ciebie, a z jej ust cieknie ślina? Jesteś ślepy, że tego nie widzisz? - spytałam sfrustrowana.
- Widzę - wzruszył ramionami.
- Widzisz?! To czemu nic z tym nie zrobisz?
- Alex - zaczął. - Znam Paulę od paru lat, od zawsze była we mnie zakochana, ale wie, że nie ma szans i stara się zrobić ci na złość, kiedy wie, że jesteśmy razem. Chociaż w sumie to nie jesteśmy, ale niech będzie jak jest.
Westchnęłam modląc się, aby ten dzień dobiegł końca. Po paru chwilach, Paula wróciła z kolejnymi drinkami dla nas.
- Proszę, Alex - przysunęła w moim kierunku kieliszek, a ja zmarszczyłam brwi.
- Justin? - jego głowa od razu odkręciła się w moją stronę. - Mógłbyś się napić i powiedzieć jak smakuje?
- Tak - odpowiedział z uśmiechem i chwycił za szkło.
- Nie! - krzyknęła niemal Paula, kiedy Justin prawie upił łyk. Popatrzyliśmy na nią. - To znaczy... e... kupiłam go dla Alex, masz swojego - uśmiechnęła się.
- Chcę żeby go spróbował - odpowiedziałam, patrząc w jej oczy.
- Cokolwiek - machnęła ręką i zaczęła sączyć swojego drinka.
- Dobry, pij - zachęcił Justin, kiedy postawił kieliszek obok mnie.
***
- Nie wierzę, że najpierw taksówka musiała odwieźć ją, a nie nas - warknęłam, kiedy samochód zatrzymał się pod domem chłopaka.
- O co ci chodzi? - spytał, kiedy otwierał drzwi. - Była miła.
- Tylko wtedy, gdy ty byłeś obok. Nie chcę jej więcej widzieć - posłałam mu gniewne spojrzenie, po czym skierowałam się do kuchni.
- To słodkie, że jesteś o mnie taka zazdrosna - powiedział, zakładając kosmyk włosów za moje ucho.
- Nie jestem zazdrosna - powtórzyłam to samo, co z samego rana. - Po prostu nie przypadłyśmy sobie do gustu.
- Tak to sobie tłumacz - mrugnął, a ja wzruszyłam ramionami.
Dochodziła północ, a ja leżałam na łóżku czekając, aż Justin skończy swój prysznic. Miałam dość dzisiejszego dnia, chciałam jak najszybciej usnąć i nie myśleć o tej dziewczynie.
Nie wiem co miała na myśli mówiąc, że zrobi wszystko, abym zniknęła z życia Justina. Może muszę mu o tym powiedzieć? A może muszę załatwić to sama?
Dzisiejszego wieczora ani ja, ani Justin nie upiliśmy się. Wieczór skończył się na dwóch drinkach, kiedy zdecydowałam, że chcę wracać,
- Justin, pośpiesz się - powiedziałam, kiedy poczułam dziwne uczucie w brzuchu. Chłopak nie usłyszał. - Justin, no proszę - zapukałam do drzwi.
Czując, że chyba zaraz zwymiotuję, nie czekając na jego odpowiedź, chwyciłam za klamkę i weszłam do środka. Złapałam się ściany, kiedy czułam, że robi mi się słabo.
Justin wystraszył się na mój widok i szybko zakrył swoją nagość ręcznikiem.
- Co ty tu robisz? - powiedział, a w jego głosie było słychać rozbawienie.
- Jestem zboczeńcem i chcę pooglądać twój tyłek - zażartowałam, kiedy znowu złapałam się ściany.
- Wszystko w porządku? - spytał, kiedy podszedł do mnie.
- Jest mi niedobrze i kręci mi się w głowie - odpowiedziałam, kiedy szybko ukucnęłam obok sedesu.
- Będziesz wymiotować? - chłopak ukucnął obok mnie, kiedy czułam, że zaraz nie wytrzymam.Wzruszyłam ramionami, a on szybko owinął ręcznik wokół bioder i na nowo ukucnął obok mnie.
- Wyjdź, nie chcę żebyś to oglądał - powiedziałam, czując wstyd, kiedy zaczęłam wymiotować.
Justin złapał moje włosy i przytrzymał je.
- Ej - wyczułam jak się uśmiecha. - Razem w radości i smutku, w żalu i chorobie, nie? - zaśmiał się, a ja raz jeszcze zwymiotowałam.
- Nie cytuj mi tu przysięgi, jak gdybyśmy byli małżeństwem - starałam się go odepchnąć, ale nie dawał za wygraną. - No wyjdź mi stąd!
Justin westchnął, po czym puścił moje włosy i wyszedł z łazienki. Spędziłam w niej parę minut, po czym umyłam zęby i wróciłam do sypialni.
- Lepiej? - spytał, leżąc w łóżku i bawiąc się telefonem.
- Chyba - odpowiedziałam, nie będąc w stu procentach pewną.
Wgramoliłam się na łóżko obok chłopaka. Położyłam głowę na jego klatce, w on objął mnie ramieniem. Przymykałam oczy, kiedy chłopak na nowo odezwał się.
- A może ty w ciąży jesteś?
Rozdział już na drugi dzień, możecie się cieszyć, haha. Alex w końcu poznała Paulę, zadowoleni? :D Nie przedłużając, odsyłam was do czytania.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Nienawidzę suki Pauli -.- i to chyba niemożliwe, żeby Alex była w ciąży :o
OdpowiedzUsuńinteresujący rozdział ♥ jestem ciekawa co będzie dalej,pozdrawiam cię żono ♥
OdpowiedzUsuńWow, ale ty masz powera do pisania, chyba wena cię nie opuszcza. :D To słodkie, że Justin pomyślał o Alex i kupił jej prezent. Ale Pauli nie znoszę, pewnie coś dolała do tego drinka, mam rację? ;) Mam nadzieję, że Alex nie jest w ciąży. To by dopiero było. ;P
OdpowiedzUsuńBuziaki
Bells :*
P.S. Bez urazy, ale kolor tła jest trochę taki sraczkowaty. To pierwsze moje skojarzenie, ogólnie szablony ładny. ;)
UsuńHaha "A może ty w ciąży jesteś?" haha, mam dziwne wrażenie że ta cała Paula ken coś dosypała :-D
OdpowiedzUsuńJej*
Usuńjesteś cudowna !! *_*
OdpowiedzUsuńcholera w takim momencie?! omg A MOŻE JUTRO ZNOWU BĘDZIE ROZDZIAŁ? ale byłoby zajebiście
OdpowiedzUsuńnie no cholera zawsze w najlepszych momentach koniec rozdziału why
ahahahha
chce następny!
@PALVMCCANN
cieszę się że tak szybko dodałaś rozdział:) świetny!
OdpowiedzUsuńTo na pewno wina Pauli
OdpowiedzUsuńDziała mi na nerwy,ale musi być ktoś taki i ona świetnie się do tego nadaje
Dont_be_Sadx
Boże cudo *.* Błagam żeby rozdział był jak najszybciej
OdpowiedzUsuńhaha te twoje końcówki są bezcenne ♥ na 100% to sprawka Pauli, ale w sumie Justin też wziął łyka i nic mu nie jest, ciekawe :D
OdpowiedzUsuńgeneralnie to jestem w rozterce bo z jednej strony chcę poznać zakończenie opowiadania a z drugiej nie chcę żeby się kończyło i trwało jeszcze dłuuugo.
jesteś wspaniała w tym co robisz i w żadnym wypadku nie przestawaj xx
Yaaay! Nowy szaaablon <3 Tak szybko next rozdział <3 <3
OdpowiedzUsuń"Bo musiałem kupić ci jebany prezent na święta, a nie wiem co lubią dziewczyny!" hej, to było słodkie...biedny chłopczyk malutki, nie wie, co lubią dziewczyny, ojoooj xD
"Ten klub jest za duży na ciebie i twoje ego " - za DUŻY? nie powinno być ''za mały''?
I fajnie, że Justin już tak nie psycholuje:)
CIĄŻA?! RU kiddin me!? ....
Ajjj....uwielbiam, jak piszesz, love ya!
Czekam na następny ❤
OdpowiedzUsuńJejku aż w szoku byłam, że już dzisiaj nowy rozdział :D Myślałam, że się pobiją czy coś takiego, ale na szczęście nic się nie stało. Jestem prawie pewna, że Paula dosypała czegoś Alex bo jakoś tak miała spory problem z tym, żeby Justin spróbował tego drinka. No ale zobaczymy. Końcówka znowu jak wczoraj sprawia, że nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału bo wtedy okaże się czy serio ciąża czy może coś innego. No nic, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń@asielolo
Mam jeszcze takie pytanie, czy tylko ja nie widzę możliwości wybrania "starszy post" "nowszy post" (czy jakoś tak)?
UsuńTen wygląd jest zrobiony tak, że tego nie ma akurat. Jak jesteście na lapku to albo korzystajcie a archiwum albo zakładki rozdziały :) na tel mozecie przesuwac normalnie.
UsuńŚwietny! Czekam na next!
UsuńA rozumiem :) Myślałam, że może właśnie coś u mnie jest źle zrobione, ale faktycznie siedząc na komputerze korzystam z zakładki, a na telefonie przewijam :)
Usuń@asielolo
Świetny! Kiedy next?
OdpowiedzUsuńWoow, ale szybko kolejny ;o <3
OdpowiedzUsuńCudownie Ci on wyszedł, nie spodziewałam się, że Justin tak spokojnie zareagował na to, że czytała jago sms'y. Znaczy, na początku troche wybuchnął, ale się opanował :D Oby nie była w ciąży ;/
Czekam na kolejny! :* /Krl
Ta Paula to taka suka, nie cierpie jej i to chyba jej sprawak wymiotów Alex <3 Czekam na nn i mam nadzje że bd jak najeszybcije :**
OdpowiedzUsuńPaula chciała ją zatruć! na stos z nią!
OdpowiedzUsuńdziękuję ze tak szybko dodalas rozdzial :), czekam na następny!
OdpowiedzUsuńOmg kocham to opowiadanie jest świetne
OdpowiedzUsuńPaula szmata wydaje mi sie ,że Alex nie jest w ciąż może to po drinku czy coś ale w sumie fajnie gdyby była w ciąży z Justinem .Dobra nie ważne ciekawy rozdział ale nienawidze Pauli po za tym świetny czekam na następny!
OdpowiedzUsuńile lat ma autorka? X
OdpowiedzUsuńuuu jak mega i to zakonczenie! czekam na nn
OdpowiedzUsuńWow niesamowity rozdział!! Nie mogę się doczekać następnego:3
OdpowiedzUsuńAww kocham twoje opowadanie
OdpowiedzUsuńhttp://bmbt-original.blogspot.com/2014/12/rozdzia-5.html?m=1
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam ale opowiadanie warte przeczytania :3
Omg, nie spodzieqwalam sie takiej koncowki. Tylko niech ona nie bedsie w ciazy
OdpowiedzUsuńCzy Paula dała jej tabletkę gwałtu ???
OdpowiedzUsuńKiedy następny? Kocham to.
OdpowiedzUsuń