9.12.2014

{17} "Źle ją oceniasz"

Alex's POV

- Zostaw! - krzyknął Justin śpiąc obok mnie.
Zerknęłam na zegarek stojący na szafce nocnej. 2.47. Przetarłam oczy, aby upewnić się, że to nie sen, kiedy chłopak znowu zaczął coś mamrotać.
- Zostaw mnie! - powtórzył.

Usiadłam na łóżku obserwując jak jego klatka unosi się i opada w zbyt szybkim tempie.
- Odejdź - odezwał się na nowo, na co rozszerzyłam swoje oczy.
To pierwszy raz, kiedy słyszę jak mówi przez sen. Potrząsnęłam delikatnie jego ciałem, kiedy jęki nie ustępowały.
- Justin - szarpnęłam delikatnie jego ramię, lecz nie poruszył się.

Po paru sekundach znowu zaczął wypowiadać niekontrolowane słowa. Mówił tak niewyraźnie, że byłam w stanie wyłapać jedynie pojedyncze hasła.
Mówił do kogoś, aby go zostawił, że tego nie chce, prosił, błagał. Z kim on rozmawia przez ten sen?
Martwiąc się stanem chłopaka, raz jeszcze potrząsnęłam jego ramieniem. Justin zamruczał lekko, po czym na nowo wrócił do swojego monologu.
Przewróciłam oczami na świadomość jak ciężko go wybudzić.
- Hej Justin, obudź się - dotknęłam delikatnie jego czoła, które było całe mokre od potu.
- Justin to sen, obudź się - powtarzałam, kucając nad ciałem chłopaka. Przez chwilę jego jęki uspokoiły się, na co odetchnęłam z ulgą.

W tym samym czasie, zupełnie niespodziewanie, jego prawa pięść trafiła w moją szczękę, przez co spadłam z piskiem na ziemię.
Niekontrolowane łzy zaczęły spływać po mojej twarzy, kiedy poczułam pieczenie nieopodal ust. Przejechałam po nich dłonią.

Tak, uderzenie Justina definitywnie rozcięło moje usta, kiedy poczułam smak krwi. Po chwili chłopak zbudził się, jak gdyby ktoś oblał go zimną wodą.
Ilustrował wzrokiem pokój, aż natrafił na ziemię, gdzie siedziałam trzymając się kurczowo za moją pulsującą szczękę. Rozszerzył swoje oczy, kiedy zdał sobie sprawę, że krwawię.

- Boże, co się stało? - spytał totalnie zaskoczony tym, co znajduje się przed jego oczami. - Czemu ty krwawisz i siedzisz na ziemi?
Zamrugałam kilka razy zdając sobie sprawę, że uderzenie Justina było przez sen i chłopak tego nie pamięta. Uśmiechnęłam się delikatnie, po czym wróciłam na łóżko.
- Mamrotałeś coś przez i kiedy chciałam cię obudzić, ty nie kontrolowanie mnie uderzyłeś i spadłam - zaczęłam. - Ale nic się nie martw, nie boli - skłamałam nie chcąc, aby zaczął się martwić.

Popatrzył na mnie smutnym wzrokiem, po czym oblizał swoje wargi.
- J-ja nie wiem jak to zrobiłem - wyjąkał. - Nie chciałem, przepraszam.
- Nic czego wcześniej byś nie zrobił - zaśmiałam się, a na ustach chłopaka pojawił się widoczny grymas. - To znaczy tym razem tego nie chciałeś.

Wypuścił głośno powietrze, po czym odchylił głowę do tyłu i zamknął swoje oczy. Przyglądałam się jak z trudnością przełykał ślinę. Czy to ja go tak zdenerwowałam?

- Co ci się śniło? - spytałam, kiedy na nowo otworzył oczy i spojrzał na mnie. - A raczej kto, bo mówiłeś, że ma cię zostawić.
Popatrzył w moje oczy i ponownie przełknął ślinę. Starałam się wyczytać z nich cokolwiek, ale były puste tak samo jak wyraz jego twarzy.
- Porozmawiaj ze mną - kontynuowałam, kiedy nie odzywał się. - Chcę ci pomóc.

Ponownie oblizał swoje usta, a moją uwagę zlekceważył i wszedł pod kołdrę. Zmarszczyłam brwi będąc zaskoczona jego zachowaniem.
- Justin... - zaczęłam, ale mi przerwał.
- Śpij - rzucił oschle w moją stronę, po czym przekręcił się na bok.

Patrzyłam chwilę na jego plecy i zastanawiałam się czy to moje słowa go zdenerwowały czy sen, w którym kazał komuś odejść. Wiedząc, że niczego na chwilę obecną się od niego nie dowiem, postanowiłam wrócić do łóżka i spróbować zasnąć.

Obudziłam się, kiedy zaczynało robić mi się duszno. Otworzyłam oczy i zdałam sobie sprawę, że powodem mojej pobudki było ciało chłopaka przyciśnięte do mojego.
Starałam się delikatnie zabrać jego ramię ze swojego brzucha, ale nic to nie dało. Wachlując się wolną ręką raz jeszcze próbowałam uwolnić się od jego uścisku.

Justin wymamrotał coś pod nosem, po czym zabrał swoją rękę i skierował ją pod kołdrę. Zmarszczyłam lekko brwi, kiedy jego dłoń zaczęła krążyć po moich nagich udach.
Jego ręką zaczęła coraz bardziej zbliżać się do złączenia moich ud, aż w końcu zaczął masować moją kobiecość. Nie zdążyłam nic powiedzieć, kiedy jego dwa palce weszły we mnie.

Jęknęłam delikatnie, kiedy zaczął się we mnie poruszać, a jego ciepły oddech odbijał się na mojej skórze. Nie będąc w stanie mu przerwać, wygięłam swoje plecy w łuk, kiedy jego ruchy zaczynały być szybsze i szybsze.
- Przestań... - wyjąkałam po cichu, lecz Justin nie przestawał. Jęknęłam na nowo.
- J-Justin - złapałam za jego dłoń, po czym zabrałam z dala od mojego ciała.
Chłopak mruknął coś pod nosem i na nowo objął mnie ramieniem. Przewróciłam oczami.
- Jesteś niemożliwy - zaśmiałam się lekko, a on westchnął. Odwróciłam się w jego stronę, zdając sobie sprawę, że nadal śpi.

- Co z tobą nie tak? - powiedziałam, a kąciki jego ust uniosły się.
- Po prostu śpij - nie otwierając oczu, przyciągnął mnie do siebie mocniej.

Westchnęłam głęboko, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, co miało miejsce wieczorem. W dalszym ciągu nie wiem co było powodem mojego stanu, ale jest pewna, że nie chodzi tu o ciążę.

Nie, nie. Nie ma szans na jakąkolwiek ciążę biorąc pod uwagę fakt, że nigdy nie uprawiałam seksu z Justinem bez zabezpieczenia. Nie ma najmniejszej możliwości, abyśmy wpadli.

- Justin - zaczęłam, zdejmując z siebie ramię chłopaka i podnosząc się do pozycji siedzącej. Chłopak wymamrotał coś pod nosem, po czym przewrócił się na drugą stronę, lekceważąc moje słowo.
- Musimy porozmawiać - potrząsnęłam lekko jego ramieniem. Niechętnie, ale jednak przetarł dłońmi po swoich zaspanych powiekach.

Ziewnął, po czym zamrugał kilka razy i usiadł w tej samej pozycji co ja. Spojrzał na mnie spod zaspanych powiek, pod którymi krążył jeszcze sen. Przez jego wyraz twarzy zaśmiałam się lekko, na co chłopak zmarszczył brwi.
- Co jest ważnego o... - zaczął, po czym sięgnął telefon i spojrzał na godzinę - 8.05 co nie może poczekać to chociażby 12?

- Po prostu chcę ci to powiedzieć, potem możesz iść spać - burknęłam w jego stronę, na co chłopak przewrócił oczami. - Nadal myślisz, że wymiotowałam przez ciążę? - jego wyraz twarzy ukazywał zdziwienie. - Sam tak wczoraj mówiłeś.

- Wiem co mówiłem... - zaczął, drapiąc się po karku. - Ale w sumie to mało prawdopodobne, nie? - powiedział, po czym przejechał językiem po swoich suchych wargach. - No bo nie... nie ma szans, abyś była w ciąży.

Mówił tak, jakby był tego pewien, jednak jego twarz zdradzała więcej. Widziałam, że w głębi ducha poczuł ból, mając świadomość, że moglibyśmy wpaść. Starałam się jak najszybciej usunąć z głowy tą myśl, to nie może być możliwe.

- Myślę, że nie przez ciążę wymiotowałam - powiedziałam, ściskając usta w cienką linię. Justin popatrzył na mnie, więc kontynuowałam. - Jestem pewna, że to sprawa twojej dziewczyny.

- Dziewczyny? - uniósł pytająco brew. - Jakiej dziewczyny?
- Och nie udawaj, że nie wiesz o kim mówię - przewróciłam oczami i usiadłam przed nim po turecku.
- O Pauli? Co ona miałaby mieć wspólnego z tym, co działo się poza klubem?

Justin zachowywał się tak, jak gdyby nie był w stanie obwinić za cokolwiek swojej idiotycznej przyjaciółki. Czy on naprawdę był ślepy i nie widział tego, jak na mnie patrzy? Jej wzrok palił dziurę w mojej głowie, a jej wyraz twarzy domagał się wydrapania mi oczu.

- Mogę się założyć, że dosypała coś do tego pieprzonego drinka, który przyniosła - Justin wybuchł śmiechem, przez co posłałam mu spojrzenie typu "zamknij się" i kontynuowałam. - Boże, czy ty nie widziałeś tego jak na mnie patrzyła? Ona mogłaby mnie zabić, żeby dobrać się do ciebie! - krzyknęłam, wstając z łóżka.

- Jesteś śmieszna, Alex - Justin zaśmiał się, siadając na brzegu łóżka. - Znam ją ponad pięć lat i wiem, że jest we mnie zakochana, ale nigdy by nie zrobiła ci krzywdy.
- Serio? - uniosłam brew. - To pewnie dla ciebie bardziej prawdopodobne jest to, że jestem z tobą w ciąży?

Chłopak przełknął głośno ślinę, po czym złapał za moje nadgarstki. Usiadłam na nim okrakiem, a on założył pasmo włosów za moje ucho.
- Źle ją oceniasz - zaczął, ale mu przerwałam.
- Źle ją oceniam? - zerwałam się, ale cofnął mnie na swoje kolana. - Groziła mi!

Justin otworzył swoją buzię ze zdziwienia, po czym kilkakrotnie zamrugał.
- Groziła ci? - jego głos był poważny, nie bawiło go już to.
- To właśnie powiedziałam - syknęłam, czując się zdenerwowana.
- Co ci mówiła?

Wstałam z jego kolan. Przejechałam dłońmi po swojej zmęczonej twarzy, po czym usiadłam obok niego na łóżku. Jego wzrok był tak przeszywający, że spuściłam w dół swoją głowę.
- Powiedziała, że zrobi wszystko, aby pozbyć się mnie z twojego życia.

Usłyszałam jak Justin wypuszcza głośno powietrze, po czym w trybie natychmiastowym podnosi się z łóżka. Podążałam za nim swoim wzrokiem, nie odzywając się. Skierował się do szafy po czym wyciągnął z niej swoje czarne dżinsy i białą bluzkę z dekoltem w serek.

Nie minęła minuta, a chłopak kucnął przede mną całkiem ubrany.
- Co jeszcze mówiła? - spytał, patrząc mi w oczy.
- Nic ważnego, po prostu jest strasznie o ciebie zazdrosna.

Justin zaśmiał się ironicznie pod nosem, po czym chwycił swoją kurtkę i kluczyki.
- Siedź tu, muszę coś załatwić - nie dając mi szansy na odpowiedź, zbiegł po schodach i opuścił dom.

Nie wiedząc co mam zrobić, postanowiłam dalej kontynuować swój sen.

3rd Person Of View

Justin z grymasem na ustach opuścił dom, głośno trzaskając drzwiami. Czuł jak jego krew zaczyna się gotować. Nucąc pod nosem jakieś przekleństwa, zaczął obmacywać kieszenie kurtki i spodni, aby znaleźć kluczyki.

Po paru sekundach, chwycił za klamkę od drzwi samochodowych i szarpnął nimi tak, że prawie odpadły. Nie martwiło go teraz to, że mógłby uszkodzić swoją maszynę, czuł złość, która z sekundy na sekundę pogłębiała się.

Otworzył szybę, po czym jedną ręką z wewnętrznej kieszeni wyciągnął swojego ostatniego papierosa. Przytrzymując kolanem kierownicę, złapał zapalniczkę i podpalił jego końcówkę.

Wiedział, że nie wskazane jest prowadzić i palić jednocześnie, ale nie obchodziło go to. Papieros był jedną z rzeczy, która działała na niego uspokajająco.

Jadąc szybciej niż powinien, mknął śliskimi ulicami miasta. Wiele razy zarzucało nim na boki, gdy ze wściekłością pochłaniał każdy zakręt na swojej drodze. Zaciągając się jeszcze raz, wyrzucił peta przez okno, po czym zamknął je i włączył radio.

Jego uszy wypełniła muzyka jego ulubionego wykonawcy. Dr. Dre i Eminem zmieszali swoje idealne głosy, tworząc tym samym raj dla umysłu chłopaka. Chłonął każde ich słowo, głośno oddychając.

Zbliżał się do domu dziewczyny, przez co zaczynał czuć w brzuchu dziwne, nigdy nie spotykane uczucie. Nie wiedział do czego poprowadzi ta rozmowa, ale wiedział, że jest ona niezbędna i za żadne skarby nie umiał z niej zrezygnować.

Wraz z zakończeniem piosenki, z piskiem opon zahamował przed posiadłością dziewczyny. Spluwając na chodnik, trzasnął drzwiczkami i pewnym siebie krokiem skierował się ku drzwiom wejściowym.

Walnął dwa razy pięścią, czekając z niecierpliwością, aż chudy tyłek dziewczyny podejdzie i wpuści go do środka. Sekundy, które spędził pod drzwiami były dla niego jak godziny, przez co czuł w sobie jeszcze większą złość.

Po upływie niecałej minuty, drzwi otworzyły się ukazując w nich postać smukłej dziewczyny. Ewidentnie nie spodziewała się go z samego rana biorąc pod uwagę jej strój. Ubrana w długie spodnie od piżamy i bluzkę, przetarła dłonią po swojej twarzy. Pod jej oczami można było dostrzec resztki wczorajszego makijażu.

Nie dając jej szans na wypowiedzenie jakichkolwiek słów, wtargnął do mieszkania, ignorując jej pytające spojrzenie. Zachowanie chłopaka szokowało ją. Zamknęła za nim drzwi, po czym  skierowała swoje kroki do salonu, gdzie Justin stał i gotował się ze złości.

- Mogę wiedzieć co robisz u mnie z samego rana? - wymamrotała, ziewając szeroko.
- Co tu kurwa robię? - wrzasnął, na co blondynka cofnęła się o krok do tyłu. - Co tu kurwa robię? - powtórzył z sarkastycznym uśmiechem na twarzy.

Paula przyglądała mu się, nie będąc świadoma tego, o co mu chodzi. Znała go parę lat, ale rzadko kiedy miała okazję widzieć go zdenerwowanego.
- Nie wiem o czym mówisz - wzruszyła ramionami, po czym usiadła na kanapie.

Jej obojętność w tej sprawie sprawiła, że Justin zacisnął pięści hamując się granic możliwości. Zrobił krok bliżej, czując na sobie przenikliwy wzrok dziewczyny.
- Nie udawaj głupiej - syknął jadowicie, na co dziewczyna zmrużyła swoje jeszcze senne powieki. - Dosypałaś coś wczoraj Alex do drinka!

Paula rozsiadła się wygodnie na kanapie, krzyżując swoje nogi. Przez chwilę można było dostrzec na jej twarzy uśmiech, który po chwili ustąpił miejsca pustemu wyrazowi twarzy.
- Podaj mi choć jednej powód, dla którego miałabym to zrobić - powiedziała nie przejmując się jego agresją.

Mimo, że rzadko miała okazję widzieć go w takim stanie wiedziała, że Justin nie jest w stanie jej nic zrobić. Co lepsze, nie mógłby jej nawet dotknąć. Wzięła to jako przewagę i zaczęła kontynuować.
- Po prostu przygarnąłeś kogoś, kto nie umie pić i wymiotuje po najmniejszej ilości alkoholu - rzuciła, ponownie wzruszając swoimi ramionami.

- Skąd wiesz, że wymiotowała? - spytał, podchodząc bliżej. Dziewczyna wzięła głęboki wdech, po czym otworzyła usta, aby coś powiedzieć. Zaprzestała, kiedy tym razem Justin postanowił kontynuować.
- Co jej dosypałaś do tego pierdolnego drinka? - bardziej krzyknął niż spytał, uderzając pięścią w stół stojący obok kanapy.

Dziewczyna lekko wzdrygnęła się jego wybuchem, po czym na nowo przyjęła kamienny wyraz twarzy.
- Nic jej nie dosypałam - zaczęła iść w uparte, na co chłopak pokręcił jedynie głową.

- Mówiła mi - zaczął. - Mówiła mi o tym, jak jej groziłaś - rzucił, a jad był wyczuwalny w każdym jego słowie. - Co siedzi w twojej głowie, aby grozić mojej dziewczynie?

Paula wybuchnęła donośnym śmiechem, słysząc jego ostatnie słowa. Justin zmrużył swoje oczy, nie wiedząc co wywołało u niej nagły przypływ chichotu.
- Jak długo masz zamiar kłamać? - spytała, krzyżując swoje ramiona. - Jak długo?

Chłopak zilustrował ją od dołu do góry. O jakie kłamstwo jej chodziło? Nie przypominał sobie, aby w ostatnim czasie okłamał ją w jakikolwiek sposób. Posłał jej pytające spojrzenie, na co dziewczyna przewróciła swoimi błękitnymi jak ocean oczami.

- Myślałeś, że jak długo będziesz w stanie utrzymywać swój sekret? - powiedziała z satysfakcją w głosie. Justin poczuł dziwne uczucie w swoim podbrzuszu.

- Nawet nie wiesz jak żałosny jest teraz twój wyraz twarzy - wstała z kanapy i podeszła bliżej chłopaka. - Ktoś zna twój sekret - wyszeptała centralnie do jego ucha, a przez całe ciało przeszły go dreszcze.

- Nie wiem o czym mówisz - zamrugał kilkakrotnie będąc zszokowany jej słowami. Pojawiła się u niego obawa, że Paula odkryła skąd tak naprawdę on i Alex znają się. Przełknął głośniej ślinę.

- Nie? - uśmiechnęła się do niego sarkastycznie. - Pozwól, że rzucę trochę światła na tą sprawę - zatrzymała się przy jego ustach, chcąc go pocałować. Po chwili odeszła, kręcąc swoimi biodrami i zostawiając go samego w jej dużym salonie.

Był tu wiele razy, a mimo wszystko przez obecny stres, który zawładnął jego ciałem, musiał skupić swój wzrok na czymkolwiek. Czując jak ręce zalewają się potem, skierował swoje kroki w kierunku kominka, na którym poustawiane były zdjęcia z dzieciństwa Pauli.

Przyglądał się każdemu uważnie, aż jego wzrok napotkał zdjęcie, którego szukał. Zdjęcie, które zostało zrobione, gdy miał piętnaście lat. To wtedy pierwszy raz on i Paula spotkali się. Byli w tym samym wieku, a na ich ustach widniały szerokie uśmiechy.

Zamknął swoje oczy chcąc cofnąć się do czasów swojej przeszłości. Szybko je otworzył, kiedy wspomnienia związanego z jego matką trafiły do jego umysłu. Jego oddech na nowo przyspieszył, kiedy każdy obraz dzieciństwa odbijał się w jego głowie.

Usiadł na kanapie, na której wcześniej siedziała dziewczyna. W dalszym ciągu nie wiedział gdzie poszła i będąc szczerym, wcale nie chciał tego więcej. Zaczynał bać się tego, co miało się za chwilę wydarzyć. Rzadko czuł w sobie uczucie strachu, więc kiedy go dopadł czuł się jak bezbronny szczeniak. Nie wiedział co ma zrobić.

Czuł jak do jego oczu zaczynają pchać się łzy. Zacisnął mocno powieki, kiedy o jego uszy odbił się dźwięk kroków. Podniósł swoją głowę i spojrzał na twarz dziewczyny.

Uśmiech na jej twarzy był tak szeroki, że chłopak poczuł zawrót głowy. W dłoni trzymała jakieś papiery, które po dłuższej chwili wyglądały jak gazety. Przełknął ślinę, wiedząc co chce mu pokazać.

- Nie wiedziałam, że twoja dziewczyna jest celebrytką - jej głos emanował nienawiścią zmieszaną z satysfakcję. - Pozwól, że zapoznam cię z pewnym artykułem.

Justin starał się jak najbardziej kontrolować emocje, które zawładnęły jego ciałem. Cała złość odeszła, zmieniając się w strach. Cholernie bał się tego, co zaraz usłyszy.

Oblizał swoje suche ze stresu wargi, gdy dziewczyna zajęła miejsce obok niego. Wyciągnęła swoje długie nogi, kładąc je na kolanach chłopaka. Raz jeszcze rzucając mu szydercze spojrzenie, zaczęła czytać gazetę. Tą samą, którą kiedyś Justin rzucił Alex mówiąc, że stała się sławna.

Zaginęła!
Dnia 14 czerwca 2013 roku w godzinach popołudniowych zaginęła młoda nastolatka. Siedemnastoletnia Alex Russo wyszła do sklepu i od tej pory ślad po niej zaginął. Rodzina młodej dziewczyny odchodzi od zmysłów. Policja jest zawiadomiona i od trzech dni nieustannie przeszukują miasto w poszukiwaniu zaginionej. Jeśli ktokolwiek widział dziewczynę jest proszony o kontakt z policją!

- Czy ta piękna brunetka z okładki nie przypomina ci kogoś? - spytała, uderzając palcem o brodę na znak, że myśli. - Och tak! Twoją dziwkę!

Justin patrzył na nią szeroko otwartymi oczami. Nie był w stanie wypowiedzieć z siebie jakiegokolwiek słowa. Starał się chronić swój sekret najbardziej jak mógł. Nigdy by nie pomyślał, że ktokolwiek odkryje całą prawdę. Nikt, a już na pewno nie dziewczyna, która siedzi z uśmiechem na twarzy obok.

- Jesteś chora! - warknął wstając i zrzucając z siebie nogi blondynki. - Słyszysz? Jesteś chora! - powtórzył, a jego głos zdradzał wszystkie emocje.

Chłopak był roztrzęsiony, poczuł się jakby ktoś wbił mu w plecy nóż. Paula wstała chwilę po nim, kręcąc przecząco głową.
- Mówisz, że ja jestem chora? - położyła dłoń na jego ramieniu. - Może jestem, ale nie do takiego stopnia, aby porwać kogoś, kto mi się podoba.

- Nie rozumiem jak mogłeś być tak lekkomyślny, Justin - zaczęła, na co chłopak przełknął głośno ślinę. - Po co ją porwałeś? - rozszerzyła swoje oczy, a jej głos zaczynał być pogodny.

- Nie mogłeś jak każdy inny chłopak po prostu się z nią umówić? - spytała, ponownie kładąc obie dłonie na jego ramiona. - Po co to zrobiłeś?

- To nie twój pierdolony interes! - wrzasnął, na co Paula lekko odskoczyła, odzyskując po chwili swoją pewność siebie. - To co robię to tylko i wyłącznie moja sprawa, rozumiesz? - spytał jadowicie, wytykając w jej stronę palec.

Paula na nowo zachichotała powodując, że chłopak ponownie czuł w sobie złość, która z każdą mijają sekundą zaczynała się powiększać. Uważał tą dziewczynę za bliską sobie osobę i to był jedyny powód, dla którego w dalszym ciągu starał się kontrolować.

- Dobrze wiesz, że możesz pójść za nią siedzieć? - zaczęła mówić poważniejszym niż dotychczas tonem. - Ta dziewczyna może cię wpakować do więzienia nawet na dożywocie! - wyrzuciła ręce w powietrze. - To jedyny powód dla którego chcę się jej pozbyć.

Justin popatrzył na nią spod przymrużonych powiek.
- To co się ze mną stanie jest moją osobistą sprawą! - warknął. - Przestań wpieprzać się w nieswoje sprawy, Paula - pogroził jej palcem. - Tym razem nie żartuję!

- Ja tym bardziej - skrzyżowała ramiona na piersi. - Masz dzień.
- Dzień? - spytał unosząc brwi. - Dzień na co?
- Na pozbycie się jej z domu.

Tym razem to chłopak zaśmiał się w kierunku dziewczyny, przez co na jej twarzy wymalował się grymas niezadowolenia.
- Kto ci dał kurwa pozwolenie na układanie mi życia?! - wrzasnął oburzony jej słowami.

Nigdy by nie pomyślał, że ktokolwiek będzie w stanie chcieć nim rządzić. Od małego był zdany na siebie, nigdy nie miał nikogo, kto nim dyktował. Od zawsze sam podejmował decyzje i nie śniło mu się tego zmieniać. Paula westchnęła.

- Masz dzień - twarz dziewczyna ukazywała, że mówiła poważnie. - Dzień, albo jutro policja pojawi się w twoim domu.

Twarz chłopaka stała się blada, jak gdyby zobaczył ducha. Przełknął głośno ślinę czując, jak jego ręce na nowo zachodzą potem.
- S-słucham? - wyjąkał, nie będąc pewnym czy aby dobrze usłyszał. - Zawiadomisz policję?

Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Albo jej rodziców - uśmiechnęła się. - Pomyślę. Tym w czym czasie myśl, jak się jej pozbędziesz.
- Nie pozbędę się jej! - warknął i podszedł w kierunku gazety, którą dziewczyna zostawiła na kanapie. - Nikogo się nie pozbędę, słyszysz? - chwycił gazetę i porwał ją na małe części, rzucając w blondynkę.

- Daję ci dwadzieścia cztery godziny, jeśli jutro nadal będzie u ciebie, wzywam policję - powiedziała, przełykając głośno ślinę.
- C-czemu chcesz mi to zrobić? - spytał nie dowierzając. - Po co chcesz żebym się jej pozbył? To po to dosypałaś jej coś do tego drinka?

- To co zrobiłam to moja sprawa! - wrzasnęła oburzona. - W dupie mam ją i to co jest albo i nie ma między wami, słyszysz?! Tu chodzi mi jedynie o ciebie.
- O mnie ci chodzi? - zmarszczył brwi, przyglądając się jej.

- Martwię się o ciebie - podeszła i położyła dłoń na jego ramię. - Martwię - jej głos zaczynał się łamać.
- Nie dotykaj mnie! - syknął, zrzucając jej dłoń.

Oczy Pauli zagotowały się, a ręce ścisnęła w pięści. Chwyciła stojący na stoliku wazon i rzuciła nim w chłopaka. Będąc szybszym od niej, odsunął się, unikając tym samym uderzenia.
- Jesteś wariatką - pokręcił głową. - Pieprzoną wariatką! - wrzasnął, po czym chwyciła kolejną szklaną rzecz i ponownie skierowała nią w chłopaka.

Unikając każdego pocisku z jej strony, odwrócił się i szybkim krokiem opuścił dom dziewczyny.
- Dwadzieścia cztery godziny! - jej głos odbił się echem w jego głowie, kiedy przekroczył próg drzwi.

Nie odwracając się za siebie, podszedł do swojego samochodu. Uderzył pięścią w drzwiczki, kiedy te nie chciały się otworzyć. Po dłuższej szarpaninie, wsiadł do środka i włożył kluczyk do stacyjki. Zajęło mu to chwilę ze względu na jego obecny stan i drążące dłonie.

Niepewnie przekręcił kluczyk w stacyjce i nacisnął na sprzęgło. Wyjechał na ulicę rozpędzając się do granic możliwości. Nie zważał na to, że pogoda nie była przyjazna kierowcom. Jedyne czego pragnął, to wrócić szybko do domu i obudzić się z nadzieją, że rozmowa z Paulą nie miała miejsca.

W dalszym ciągu nie docierał do niego fakt, skąd dziewczyna wzięła gazetę, która była aktualna parę miesięcy temu. Nie mógł pojąć, że ktoś tak bliski był w stanie go szantażować. Dobrze wiedział, że nie żartuje. Jej słowa były poważne, co martwiło go najbardziej.

Przeklinając pod nosem, że nie ma żadnego papierosa, skręcił w kierunku najbliższego kiosku. Nie wyłączając silnika, podszedł i zakupił nową paczkę. Doskonale wiedział, że papierosy będą dzisiaj jego nieodłącznym atrybutem.

Zajechał po drodze do dobrze mu znanego sklepu alkoholowego. Nie wiedział jak radzić sobie z nadchodzącym wielkimi krokami problemem. Za każdym razem starał sobie pomagać pijąc, lub wyładowując agresję na Alex.

Tym razem nie miał zamiaru jej skrzywić. Jedyne czego chciał to, aby z nim została. Nie myśląc racjonalnie, skręcił na pobliski parking nieopodal sklepu i wypił całą zwartość małej butelki wódki, popijając ją jedynie łykiem zimnego napoju, który złapał w ostatniej chwili.

Czując na nowo łzy pchające się do jego oczu, przekręcił kluczyk i wyjechał na ulicę. Droga do domu minęła mu w zaskakująco szybkim tempie. Zahamował przed domem i nie zamykając samochodu wybiegł z niego niczym maratończyk.

Zwinnym ruchem nacisnął na klamkę i pchnął drzwi, które w efekcie odbiły się o ścianę wewnątrz mieszkania. Idealnie ilustrował pomieszczenia szukając dziewczyny, której bał się spotkać. Nie wiedział co ma jej powiedzieć. Przejechał z nerwów dłonią po swoich włosach.

Po paru sekundach dostrzegł Alex, która zwinnym ruchem i z uśmiechem na twarzy wyszła mu na spotkanie. Uśmiech szybko zniknął, a jego miejsce zajął grymas, gdy zobaczyła minę chłopaka.

- W-wszystko w porządku? - wyjąkała podchodząc bliżej niego. - Wyglądasz na zdenerwowanego.

Justin nie odpowiedział, a jedyne co zrobił to skierował się do kuchni i chwycił za pierwszą stojącą w niej szklaną rzecz. Alex rozszerzyła swoje oczy, kiedy była świadkiem tego, jak chłopak rzuca nią o ścianę, powodując, że rozbija się ona na tysiące małych kawałków.

- Justin, coś się stało? - spytała, czując ponownie zagrożenie z jego strony.
- Musimy porozmawiać - nie patrząc na nią, ruszył w kierunku schodów, po czym wszedł na górę do sypialni.

Dziewczyna w dalszym ciągu nie wiedziała o co chodzi, więc nie czekając długo podążyła za nim. Jej wzrok zatrzymał się na walizce, do której Justin z impetem wrzucał jej ciuchy.
- C-co ty robisz? - spytała, w dalszym ciągu będąc zszokowaną. - Czemu mnie pakujesz?
- Wyjeżdżasz - warknął, nie patrząc na nią.

Alex zamrugała kilkakrotnie, jak gdyby słowa chłopaka nie docierały do niej.
- Wyjeżdżam? Gdzie?

- Wracasz do domu, Alex - powiedział, odrywając wzrok od walizki i kierując go na dziewczynę. - Masz się stąd wynieść.

Alex poczuła jakby uderzono ją w twarz. Rozchyliła swoje usta ze zdziwienia, nie mogąc wypowiedzieć jakiegokolwiek słowa. Patrzyła na chłopaka, który w dalszym ciągu kontynuował upychanie ciuchów do jej walizki.
- J-Justin o czym ty mówisz? - wyjąkała cicho, głośno przełykając ślinę. - Do jakiego domu?

Justin westchnął, po czym skończywszy pakowanie, zasunął walizkę. Lekceważąc jej pytanie, wyniósł torbę na korytarz. Alex nie ruszyła się z miejsca, w dalszym ciągu przyglądając się poczynaniom chłopaka.
- Możesz mi powiedzieć co się do cholery stało?! - powiedziała nieco głośniej. - Czemu nagle chcesz żebym wróciła?

- Mam dość, rozumiesz? - powiedział, podchodząc bliżej. - To zaszło za daleko. Nie daję rady.
- Nie dajesz rady z czym? - uniosła brew, nie wierząc w słowa chłopaka. - Z czym nie dajesz rady?
- Z tobą, samym sobą i nami! - krzyknął, a dziewczyna lekko wzdrygnęła się.

- Nami? Co masz na myśli? - skrzyżowała ramiona na piersi, czekając na odpowiedź.
- Przepraszam - wymamrotał po chwili. - Przepraszam, że dałem ci powody, abyś wierzyła, że mogę kiedykolwiek coś do ciebie poczuć. To co robiliśmy... - wypuścił nerwowo powietrze. - Nie wiem jak dla ciebie, ale dla mnie to nic nie znaczyło. Jesteś dla mnie tylko jedną z wielu, Alex. Pete i Paula mieli rację. Nie jestem typem chłopaka, z którym umawiają się dziewczyny jak ty. Może i wyglądam na chłopaka, ale w rzeczywistości jestem tylko głupim kutasem, który chce pieprzyć każdą fajną laskę, żeby potem odznaczyć kolejny krzyżyk. Jeśli chociaż przez chwilę myślałaś, że między nami kiedykolwiek będzie coś więcej niż ten seks, który mieliśmy to byłaś głupią idiotką, przepraszam.

Spojrzał w oczy dziewczyny, które po chwili napełniły się łzami. Ten widok łamał mu serce. Westchnął głośno, odwracając się i wychodząc z pokoju.
- Nie wierzę ci! - usłyszał jej ciche łkanie. - Nie wierzę ci, słyszysz!

Zaciskając swoje oczy, kolejny raz odwrócił się w jej stronę. W dalszym ciągu stała w tej samej pozycji. Po jej policzkach spływały łzy, a usta lekko drżały.
- Nie wierzę ci - powtórzyła delikatnie, kiedy ich spojrzenia spotkały się.
- Przepraszam, Alex - wzruszył delikatnie ramionami. - Co mam zrobić, abyś uwierzyła?
- Powiedz to patrząc mi prosto w oczy.

Przełknął głośno ślinę i zbliżył się do niej.
- Powiedz mi to w oczy - powtórzyła. - Powiedz, że nic przez ten cały pierdolony czas do mnie nie poczułeś! - jej głos przepełniony był bólem.
- Nic do ciebie nie czułem, nie czuję i nie poczuję, przepraszam - powiedział z trudem patrząc w jej zielone źrenice. - Pośpiesz się, zamówię taksówkę, która odwiezie cię na stację, stamtąd wsiądziesz do pociągu. On zawiezie cię prosto do Stratford.

Nie czekając na jej odpowiedź, chwycił walizkę stojącą za drzwiami i ze łzami pchającymi się do oczu zszedł na dół. Słyszał jej pociąganie nosem, kiedy wyszła tuż za nim. Z emocjonalnym załamaniem przyglądał się jak dziewczyna niechętnie zakłada buty i kurtkę.

Dźwięk klaksonu z zewnątrz zasygnalizował, że czas się pożegnać. Spojrzał na Alex, której oczy przepełnione były smutkiem i bólem. Nie mogąc dłużej tego znieść otworzył drzwi i czekał aż dziewczyna wyjdzie.
- J-Justin... - zaczęła, kiedy była już za drzwiami.
- Przepraszam - nie dał jej dokończyć, po czym zamknął drzwi.


Każdy kto lubi te opowiadanie powinien mnie kochać, że jak zwykle robię wam niespodziankę i dodaję przed weekendem :>
Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy, haha? 
Dziękuję za te ponad 30 komentarzy pod poprzednim rozdziałem ♥

Chcę wam także zaprosić na świetne opowiadanie, które tłumaczy Vienna
sama je czytam i jest cudowne, więc wam polecam. 
Jakie wrażenia po rozdziale? 



53 komentarze:

  1. Dziewczyno jesteś niesamowita! nie wiem jak dotrwam do następnego rozdziału!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej :( , łezki mi w oczach się zakręciły jak to czytałam ! :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Tego się nie spodziewałam.. Byłam w 100% pewna, że Justin wyjedzie razem z Alex, ale nie spodziewałam się, że będzie kazał jej wracać do domu! Jestem ciekawa jak to teraz będzie.. Tzn czy Alex serio tam wróci, czy Paula mimo wszystko będzie chciała i tak szantażować w jakiś sposób Justina. Jakby nie było to wie, że to on stał za jej porwaniem. Potrzebuję nowego rozdziału najszybciej jak się da :D
    @asielolo

    OdpowiedzUsuń
  4. O ja nie mogę. Jaki cudowny rozdział. Teraz musisz szybko napisać następny bo nie wytrzymam z taką niewiedzą co się dalej stanie. Love <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne! Jeju on jej nie pozwoli odejsc, nie moze ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. W takim momencie:):):)
    Kocham to

    OdpowiedzUsuń
  7. Płacze :'( Czekam na nn :-D

    OdpowiedzUsuń
  8. Poryczalam sie �� On nie mkze pozwolic jej odejsc

    OdpowiedzUsuń
  9. Chce już następny ❤❤!! Ciekawie by było jakby Justin pojechał z Alex i spotkał się ojcem :o jestem ciekawa co wymyśliłaś lub wyślisz na następny ❤ @Dont_be_Sadx

    OdpowiedzUsuń
  10. Whaaaat!?:O O.O Omg....Moment, muszę...ten...pozbierać myśli.... wdech....i wyyydech....
    .....
    Heh...coś czuję, że Alex do domu to jednak nie dotrze;p Przecież to się nie może skończyć przez jakąś porąbaną Paulę. Btw, myślałam, że z tej złości Justin przypierdzieli Pauli albo prędzej ją zabije niż wypuści Alex lol xD Ale hej, co z tym snem Justina? Co on tak przeżywa? Kieeedy nowy rozdział...?:(

    OdpowiedzUsuń
  11. Pieprzona paula. Kurde suka. s.u.k.a. smutno mi sie zrobilo az po tym rozdziale :(
    W ogole nie spodziewalam ze polecisz 360 hahh ily 😘

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojej
    Przez chwilę zapomniałam jak się oddycha

    OdpowiedzUsuń
  13. O boże ja też. dawaj mi tu szybko kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  14. Placze jak glupia, po prostu kocham to opowiadanie i jie wyobrazam sobie konca, przysiegam rycze jak glupia:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Biedna Alex mam nadzieje że Justin to naprawi i wszystko będzie okey ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Co się właśnie stało? ;o
    Justin chyba sobie żartuje, prawda? Przecież on nie może jej teraz zostawić, co jeśli ona naprawdę jest w ciąży? Co w tedy?
    Najlepiej, jakby wróciła do domu i normalnie by się spotykali.
    Justin nie może przecież iść do więzienia...
    Jejuś, strasznie smutny ten rozdział ;c
    Paula, to niech spada na drzewo z tym artykułem...
    Czekam na kolejny i straaaasznie Cię kocham, jesteś cudowna! :**** /Krl

    OdpowiedzUsuń
  17. NIE! ROZUMIESZ TO?! NIE, NIE, NIE I JESZCZE RAZ NIE! ONA MA Z NIM KURWA ZOSTAĆ! JA PIERDOLE RYCZĘ!

    OdpowiedzUsuń
  18. No nie ona chciała mu powiedzieć ze go kocha noooo XD jaka cipa boi się ze pójdzie siedzieć

    OdpowiedzUsuń
  19. super rozdział ! popłakałam się... dlaczego on jej to zrobił !?!?!

    OdpowiedzUsuń
  20. Rycze, jak zawsze rycze. Piszesz tak genialnie, że najchętniej czytałabym już kolejny rozdział i nie mogę uwierzyć, że ta historia nie ma happy endu, to wszystko musi się ułożyć, oni muszą być razem! :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Czekam na następny ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  22. NO KURWA NIE!! BŁAGAM CIE PROSZĘ NIECH TO SIĘ TAK NIE SKOŃCZY ONI MUSZĄ SIĘ JESZCZE SPOTKAĆ.MYŚLAŁAM ,ŻE JUSTIN WYJEDZIE GDZIEŚ Z ALEX.MAM NADZIEJE ,ŻE PAULA UMRZE SERIO ŻYCZE JEJ TEGO Z CAŁEGOO SERCA.JUSTIN JEST GŁUPI TYM ,ŻE WYRZUCIŁ ALEX Z DOMU.MAM NADZIEJE ,ŻE PAULA ODCZEPI SIĘ OD JUSTINA BO JEJ POSTAĆ JEST SERIO DENERWUJĄCA.DENERWUJE MNIE TEŻ TO ,ŻE JUSTIN NIE WIDZI TEGO CO ROBI PAULA.POWINIEN JĄ UDERZYĆ UMIE UDERZYĆ ALEX ALE NIE POTRAFI ZROBIĆ TEGO PAULI.

    PIĘKNIE PROSZĘ NIECH JUSTIN SPOTKA SIE ZNÓW Z ALEX I NIECH JUSTIN UDERZY PAULE.
    DZIĘKUJĘ ROZDZIAŁ >>>>>>

    OdpowiedzUsuń
  23. DAWAJ DALEJ PROSZĘ . !! <3333

    OdpowiedzUsuń
  24. Wow! Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  25. Popłakałam się głupi kuta z niego nienawidze go

    OdpowiedzUsuń
  26. Jejku jaki cudowny rozdział *.* Mam nadzieję że to nie koniec i wrócą do siebie ale z miłości <33

    OdpowiedzUsuń
  27. Biedna Alex. Albo mi sie wydaję albo ona na serio sie w nim zakochała *.*

    OdpowiedzUsuń
  28. Oby wrócili do siebie szybko ;3

    OdpowiedzUsuń
  29. czekam na następny!:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie mogę się doczekać następnego *.*

    OdpowiedzUsuń
  31. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  32. nie spodziewałam się takiego zakończenia...

    OdpowiedzUsuń
  33. nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!:(

    OdpowiedzUsuń
  34. Ale jak on może dać jej odejść skoro ma być tam rok? Oo

    OdpowiedzUsuń
  35. Boże, tak płakałam na końcu. Wiedziałam, że to wszystko to wina tej suki Pauli... Czekam na nn i życze weny :*

    OdpowiedzUsuń
  36. Super ! , nie mogę się doczekać następnego ! <3

    OdpowiedzUsuń
  37. BOŻE NIENAWIDZE GO CO ZA KUTAS

    OdpowiedzUsuń
  38. świetny!! taki nagły zwrot akcji :o

    OdpowiedzUsuń
  39. o jacie!!! on nie może pozwolić jej wyjechać :( nie teraz kiedy wszystko się układało

    OdpowiedzUsuń
  40. no ej :(. DŻASTIN IDIOTO CO TY ODWALASZ
    świetny rozdział :)!

    OdpowiedzUsuń
  41. Niech on po nią jedzie no..
    Może będzie lepiej jak Alex wróci do rodzny? Ale nie może no XD SUka z Pauli ;-;

    OdpowiedzUsuń
  42. Z każdym rozdziałem to opowiadanie jest corasz genialniejsze!!! Oby tak alej kocham je :) Kieyd następny rozdział? ♥

    OdpowiedzUsuń
  43. ♥ Genialna jesteś, kocham to ♥

    OdpowiedzUsuń
  44. Coś wspaniałego. .po tym.rozdziale rozjebalas mi mózg. .na prawde ciezko mi jest funkcjonkwac z.kazdym rozdzialem mysle o przebiegu wydarzen które opisujesz. Mam nadzieję ze Justin i Alex wrócą do siebie

    OdpowiedzUsuń

Followers