Powiedzenie, że się nie wyspałam byłoby jakimś pieprzonym niedomówieniem. Większość nocy minęła mi na rozmyślaniu o tym, co wydarzy się w najbliższej przyszłości.
Nie chodzi tu już nawet o mój powrót do domu, w który każdego dnia wierzyłam coraz mniej. Tu chodziło o to, co dzieje się obecnie. No właśnie, co się dzieje?
Moja rozmowa z mamą uświadomiła mi, że znalazłam się w dziwnym punkcie życia. No bo, która zdrowa na umyśle osoba godziłaby się na mieszkanie pod jednym dachem z porywaczem, skoro miała tyle okazji, by uciec?
Kto pozwoliłby komuś takiemu na zbliżenie się do siebie? To już nawet nie jest wina Justina. To ja pozwoliłam, aby sprawy zaszły tak daleko. Nikt inny. Jestem sama sobie winna.
Raz jeszcze zignorowałam natarczywy głos Justina nad swoim uchem. Machając ręką, by go odpędzić przekręciłam się na drugą stronę.
- Alex, błagam wstawaj - powiedział, ściągając ze mnie kołdrę.
Mruknęłam pod nosem, po czym nie przejmując się jego obecnością, raz jeszcze wtuliłam twarz w poduszkę. Nie chodzi już nawet o to, że chcę spać. Zwyczajnie lubiłam go denerwować.
- Alex... - powtórzył, przez co zachichotałam w poduszkę. - Zdajesz sobie sprawę z tego, że jeśli za chwilę nie wstaniesz sama, to ci pomogę?
Starał się być poważny, ale i tak czułam, że sam zaśmiał się na dobór swoich słów. Wzruszyłam ramionami, przez co chłopak wypuścił głośno powietrze.
Poczułam jak połowa łóżka obok mnie ugina się, a obce ciało ląduje tuż obok mnie. Pisnęłam delikatnie, kiedy jego ramiona owinęły się wokół mojego brzucha. Machałam nogami, kiedy znajdowałam się nad ziemią, ale Justin nie ustępował.
Postawił mnie po chwili, przez co delikatnie szturchnęłam jego ramię.
- Ej! - zaśmiałam się. - To nie fair, że jesteś silniejszy ode mnie.
- Uważam, że to jak najbardziej fair, księżniczko - delikatny uśmiech wkradł się na jego usta, kiedy złożył słodki pocałunek na moim czole.
Posłałam mu niepewny uśmiech, po czym zwiększyłam odległość między nami.
- Coś nie tak? - spytał, oblizując usta.
- Nie, po prostu... - pokręciłam delikatnie głową. - Po prostu nic.
Justin zmrużył delikatnie brwi, jak gdyby nie wiedział co mam na myśli. Cóż, ja sama nie wiedziałam.
- Nieważne. Za dwadzieścia minut masz być gotowa, czekam na dole.
- Gotowa gdzie? - uniosłam brew.
- Po prostu się ubierz. Zrób to, co robią z rana dziewczyny.
Raz jeszcze obdarzył mnie uśmiechem, po czym zniknął za drzwiami. Nie marnując czasu, skierowałam się do łazienki. Odpuściłam poranny prysznic, zastępując go obmyciem twarzy i odświeżeniu moich zębów.
Nie wiedziałam gdzie Justin mnie zabiera, ale nie przeszkadzało mi to. Rezygnując z makijażu, wróciłam do sypialni, gdzie założyłam mój pamiętny strój z czerwca. Przełknęłam głośno ślinę, kiedy wspomnienia z tamtego dnia odbiły się echem w mojej głowie.
Zamrugałam kilkukrotnie chcąc pozbyć się ich jak najszybciej. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał dokładnie dziewiątą trzynaście. Czemu Justin budzi mnie tak rano, kiedy sam zawsze wolał leżeć w łóżku do południa?
Zbiegłam po schodach na dół, gdzie chłopak kręcił się nerwowo po salonie. Uśmiechnął się lekko na mój widok, po czym wskazał ręką na drzwi. Założyłam swoje buty i kurtkę, po czym opuściliśmy wspólnie mieszkanie.
Jego samochód stał w tym samym miejscu co zawsze. Poczułam jego dłoń na ramieniu, która nakazała iść na przód. Nie odzywając się do niego, ruszyłam w kierunku auta.
Zapięłam swoje pasy, kiedy w tym samym czasie Justin włożył kluczyk do stacyjki. Włączył radio, a już po chwili samochód wypełnił się słodkim głosem jakiejś kobiety, której niestety nie kojarzyłam. Posłałam brązowookiemu pytające spojrzenie, ale on tylko wzruszył ramionami.
Wyjechaliśmy na ulice miasta. Nie przepadałam za zimą. Jedynym powodem dla którego ją lubiłam to fakt, że w grudniu są święta i dostaje się prezenty. Biorąc pod uwagę fakt, że jestem siedemnastoletnią dziewczyną już nawet to przestawało mnie cieszyć.
Jechaliśmy w ciszy, aż postanowiłam się odezwać.
- Dowiem się chociaż dokąd jedziemy? - spytałam, przyciszając lekko muzykę.
- Dowiesz się na miejscu - odpowiedział nawet na mnie nie patrząc.
- Justin - powiedziałam przeciągając "n". - Chcę wiedzieć dokąd mnie zabierasz.
- Dowiesz się na miejscu - powtórzył, a jego głos zdradzał, że jest zdenerwowany.
- Wszystko dobrze? - położyłam dłoń na jego ramieniu i lekko potarłam.
- Niezbyt - wzruszył ramionami.
Zabrałam swoją rękę z jego ciała i usadowiłam się wygodniej na fotelu.
- Czy twoje dziwne zachowanie od wczoraj ma coś wspólnego z twoimi problemami?
- Dziwne zachowanie? - spytał, jak gdyby nie wiedział o czym mówię.
- Tak. Twoje dziwne zachowanie, Justin. Odkąd Fredo wyszedł z domu stałeś się jakiś dziwny... i jeszcze fakt, że nie chciałeś ze mną spać.
- Tęskniłaś w nocy? - zaśmiał się i poruszył sugestywnie brwiami.
- Jesteś głupi - przewróciłam oczami na jego dobór słów, na co chłopak lekko rozluźnił się. - Powiesz mi co cię gryzie?
- Siedzenie w tyłek.
- Ty naprawdę jesteś głupi - wybuchnęłam śmiechem, a jego dłoń znalazła się na moim kolanie. Westchnęłam delikatnie, kiedy zaczął nią jechać wyżej.
- Justin - wymamrotałam, kiedy położył ją na moim miejscu intymnym.
- Wszystko okej, tak? - tym razem spojrzał w moje oczy i uśmiechnął się.
Kiwnęłam twierdząco głową, a jego zwinne palce rozpięły guzik w moich spodniach. Nie zdążyłam zaprotestować, a jego dłoń odnalazła gumkę od mojej bielizny i wślizgnęła się pod nią.
- Myślę, że powinieneś skupić się na drodze - mruknęłam, kiedy zaczął krążyć dłonią po mojej kobiecości.
- Tak robię - odpowiedział, a swój wzrok wlepiał w drogę przed sobą. - Po prostu się zrelaksuj i o nic innego nie martw.
Oblizałam swoje usta, które pod wpływem jego dotyku stały się suche. Odchyliłam głowę do tyłu i zrobiłam to, o co mnie poprosił. Oddawałam się błogiemu uczuciu, aż poczułam jak palce Justina wchodzą we mnie.
Złapałam odruchowo za jego dłoń, ale on jedynie zaparł się z całej siły, przez co zabranie jej było wyczynem niemożliwym. Szyderczy uśmieszek wdarł się na jego usta, kiedy delikatnie jęknęłam.
- Cholera, ty nawet w samochodzie jesteś dla mnie gotowa - poczułam jak moje policzki zaczynają zmieniać kolor na czerwony.
Zignorowałam jego słowa i na nowo oparłam głowę o siedzenie, kiedy jego ruchy stałe się przyjemnym uczuciem. Czułam jak z każdym mocniejszym ruchem jego palca, moje serce zaczyna mocniej bić.
Jeszcze rano byłam przekonana, że to co jest między mną, a Justinem jest bardziej niż złe, a teraz siedzę w jego samochodzie i pozwalam, aby robił mi to, czego nie powinien.
Raz jeszcze cicho jęknęłam, kiedy jego palce na nowo poruszyły się we mnie. Jego wzrok w dalszym ciągu był skupiony na tym, co dzieje się przed nim. Oblizałam swoje usta, jak tylko zdałam sobie sprawę jak jego profil jest idealny.
- Nie chcemy tu powodzi, prawda? - odezwał się po chwili, a jego palce wyszły ze mnie. Mruknęłam delikatnie nie będąc zadowoloną z jego decyzji. - Lepiej?
- Lepiej z czym? - spytałam, marszcząc brwi.
- Nie udawaj, że ci się to nie podobało.
- Nie udaję - wzruszyłam ramionami.
- Czyli podobało ci się to, co przed chwilą zrobiłem?
- Tak.
- Tak?
- No tak.
Justin oderwał wzrok od drogi i przez parę sekund wpatrywał się we mnie przenikliwym spojrzeniem.
- Co? - zaśmiałam się na jego zachowanie.
- Przyznałaś się do tego, że ci się podobało - oblizał usta. - A to nie jest do ciebie podobne.
- Nie będę ukrywać, że to było przyjemne.
Justin zakasłał.
- Boże, Alex! - uniósł delikatnie głos. - Jesteś zdzirowata.
- Jestem jaka? - skrzyżowałam swoje ramiona.
- Zdzirowata. Ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Lubię kiedy dziewczyna wie, czego chce.
- Czyli zanim ci nie mówiłam, że to lubię, to mnie nie lubiłeś? - uniosłam brwi.
- Jezu Alex... - westchnął. - Mam na myśli to, że lubię, kiedy mówisz otwarcie co lubisz, a co nie. Co do twojej zdzirowatości to jeszcze bardziej podobałabyś mi się taka w łóżku.
Spojrzałam na niego z lekko uchylonymi ustami, kiedy on sugestywnie poruszył brwiami. Drugi raz dzisiejszego dnia szturchnęłam lekko jego ramię, przez co zaśmiał się.
- Co? Może teraz chcesz mi powiedzieć, że to co robiliśmy parę dni temu nie podobało ci się?
- Po prostu skończmy ten temat.
- Czyżby seks był dla ciebie tematem tabu, Alex?
- Nie, ale dziewczynie nie wypada rozmawiać na takie tematy.
- Ty nie jesteś przeciętną dziewczyną.
Zmarszczyłam brwi nie wiedząc dokąd ta rozmowa prowadzi.
- O co ci Justin chodzi?
- O twoje udawanie cnotki chociaż wcale nią nie jesteś.
- Przepraszam, ale to nie ja przed chwilą wyjęłam rękę z twoich bokserek!
- Podobało ci się to.
- Ugh, Justin - przewróciłam oczami. - Po prostu skończmy ten temat.
Wzrok chłopaka na nowo skupił się na drodze.
- Możesz mi w końcu powiedzieć co się dzieje? - zaczęłam. - I nie próbuj udawać, że wszystko w porządku, bo jest coś, co ewidentnie cię gryzie.
- Jak to odkryłaś?
- Trochę cię znam - wzruszyłam ramionami. - Wiem, kiedy jesteś zdenerwowany.
- Masz rację. Jest coś, co nie daje mi spokoju.
- Czyli?
- Paula wie o wszystkim, Alex.
Rozszerzyłam swoje oczy do granic możliwości.
- Co?
- To co ci powiedziałem. Kiedy pojechałem do niej wtedy z rana nie wiedziałem, że zaskoczy mnie taką wiadomością. Pokazała mi ten pieprzony magazyn z twoim zdjęciem. Powiedziała, że jak nie pozbędę się ciebie z domu to wezwie policję.
- Ona wiedziała już o tym w tym barze?
- Nie mam pojęcia, Alex. Nie wiem nawet skąd wzięła tą gazetę sprzed tylu miesięcy.
- Więc... chciałeś odesłać mnie do domu, bo zaczęła cię szantażować?
Justin oblizał swoje wargi, a palce zacisnął na kierownicy.
- Mniej więcej.
- Zrobiłeś tą pieprzoną szopkę, bo bałeś się o swój tyłek?!
- A ty byś się nie bała?
- Po pierwsze nie upadłabym tak nisko, aby porywać kogoś tylko dlatego, że nie mam jaj, aby porozmawiać z własnym ojcem!
Szczęka chłopka zacisnęła się, kiedy nagle zmienił kierunek jazdy i zatrzymał się na poboczu drogi, którą jechaliśmy.
- Jaki jest kurwa twój problem, Alex? - wrzasnął poirytowany.
- Jaki jest mój? - spytałam z niedowierzaniem. - Ty mi powiedz, bo zaczęłam się w tym wszystkim gubić. W pierwszej sekundzie mówisz, że jestem nikim, potem mówisz, że mnie lubisz, a teraz to. Zastanów się czasem nad swoim zachowaniem.
- Nie bądź śmieszna. Czemu wierzysz w każde moje słowo?
-Bo łatwo przywiązuje się do ludzi.
- Twój błąd.
Nie odpowiedziałam. Justin ponownie przekręcił kluczyk w stacyjce, po czym nacisnął na sprzęgło i ruszył. Oparłam się głową o szybę mając pewność, że nie będzie w stanie widzieć tego, że zaczęłam płakać. Kolejny raz uwierzyłam w jego słowa i to kolejny raz, kiedy wyszłam w tym wszystkim na najgorszą.
Jechaliśmy nieznaną mi częścią miasta, aż w końcu skręciliśmy w jakąś ulicę. Budynki, które ukazywały się moim oczom wskazywały na to, że nie jest to zbyt bogata dzielnica.
Bloki były nieduże. Minęliśmy jakieś boisko, po czym zatrzymaliśmy się pod obskurnym budynkiem. Zmarszczyłam brwi, kiedy zdałam sobie sprawę kto może tutaj mieszkać.
- Po jaką cholerę tu przyjechaliśmy? - wymamrotałam wolną dłonią ścierając łzy z policzka.
- Och tylko nie mów mi, że popłakałaś się po tym, co ci powiedziałem - przewrócił oczami.
- Po prostu nie lubię kiedy się tak zachowujesz.
- Czyli jak?
- Tak jak gdybyś nie miał uczuć i nic by się nie obchodziło.
- Słuchaj Alex. Za trzy dni mamy Wigilię i ja naprawdę nie mam siły i ochoty na jakiekolwiek kłótnie z tobą - powiedział, po czym przysunął się do mnie tak, że czułam na sobie jego oddech. - Musisz coś dla mnie zrobić.
Jego dłoń znalazła się na moim policzku, po czym drugą zgarnął z niego kosmyki moich włosów.
- Co?
- Obiecaj, że to zrobisz.
- Zrobię.
Złożył słodki pocałunek na moich ustach, po czym odsunął się i wyszedł z samochodu. Po chwili znalazł się obok, aby otworzyć drzwi od mojej strony. Posłałam mu pytające spojrzenie, po czym ujęłam jego dłoń, która pomogła mi wysiąść.
- Justin, gdzie my jesteśmy? - spytałam z lekkim zdenerwowaniem.
- Nie miałem innego wyboru, przepraszam.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, kiedy moim oczom ukazał się chłopak, którego nie chciałam oglądać już nigdy. Czy Justin oszalał? Czy on naprawdę zrobił to, o czym myślę?
Czarnoskóry wyszczerzył zęby w moim kierunku, po czym ruszył w naszą stronę. Justin chwycił moją dłoń, jak gdyby wyczuł moje zaniepokojenie. Posłałam mu smutne spojrzenie, a on potarł kciukiem moją dłoń.
- Obiecałaś - wymamrotał po cicho do mojego ucha.
Po raz kolejny nie miałam szansy na odpowiedź, kiedy Pete stanął niecały metr przede mną.
- Na początku myślałem, że żartujesz - zaśmiał się, a wolną dłonią przejechał po swoich włosach. - Ale kiedy widzę ciebie i tą blondynę przed moim domem to chyba się myliłem.
- Mówiłem ci coś na ten temat przez telefon - warknął Justin, ściskając mocniej moją dłoń.
- Spoko, stary - uniósł ręce w geście obronnym. - Będę trzymał ręce przy sobie.
Puścił oczko w moją stronę, po czym odwrócił się i skierował w kierunku drzwi. Raz jeszcze spojrzałam na Justina, który splótł palce razem i ruszył przed siebie.
- To tylko dwie noce, Alex.
- Mam spać w jego domu?! - pisnęłam, kiedy Pete wszedł przez drzwi wejściowej, a my nadal byliśmy na zewnątrz. - Nie ma opcji, Justin. Nie lubię go.
- Obiecałaś - powiedział, kiedy zatrzymał się i złapał za moją drugą dłoń. - Postaram się załatwić jak najszybciej sprawę z Paulą. Potem wrócę tu po ciebie i spędzimy razem święta tak jak planowaliśmy, dobrze?
Skinęłam delikatnie głową, po czym uniósł mój podbródek tak, abym patrzyła w jego oczy.
- Jedyne co musisz zrobić to wytrzymać te dwie pierdolone noce. Nic więcej nie chcę.
- Dobrze.
- Potem będziesz już tylko ty i ja. Nikt więcej.
Raz jeszcze uśmiechnął się do mnie, po czym jego usta uderzyły o moje. Odwzajemniłam pocałunek, wplatając swoje dłonie w jego włosy. Mruknął delikatnie, kiedy przygryzłam jego wargę, po czym jego dłonie zsunęły się na mój tyłek. Pisnęłam lekko, kiedy go uszczypnął, na co sam zachichotał.
- Gdyby nie fakt, że jesteśmy na dworze, zrzuciłbym z ciebie te ubrania.
- I kto tu jest zdzirowaty - zaśmiałam się.
- W dalszym ciągu jesteś to ty - klepnął w moje pośladki, po czym chwycił za rękę i skierował w stronę drzwi.
Zatkałam swój nos, kiedy odór klatki schodowej wypełnił moje nozdrza. W myślach podziękowałam Bogu, że Justin mieszkał w przyjemnym domu, a nie w takim burdelu jak jego przyjaciel.
Weszliśmy po schodach na drugie piętro, po czym skręciliśmy w lewo, aż trafiliśmy pod drzwi z numerem 17. Nie pukając, Justin nacisnął na klamkę i weszliśmy do środka.
Ku mojemu zdziwieniu mieszkanie Pete'a nie było tak złe jak myślałam, że będzie. Były tutaj trzy pokoje, łazienka, kuchnia i mały korytarz, w którym właśnie stanęliśmy. Ściany były w kolorze jasnego beżu, a podłoga pokryta została wykładziną, która swoją drogą potrzebuje czyszczenia.
Zdjęłam swoje buty i ustawiłam je obok innego męskiego obuwia. Justin odebrał moją kurtkę, po czym powiesił ją na wieszak. Złapał za moją rękę i skierowaliśmy się do kuchni.
Pomieszczenie było małe, ale przyjemne. Były tu kremowe szafki, niewielka lodówka i okno. Okno, które idealnie ukazywało sytuację, które miała miejsce przed chwilą.
- Myślałem, że już nigdy nie wyciągniesz języka z jej ust - czarnoskóry zaśmiał się, kiedy strzepywał popiół ze swojego papierosa.
- Mogę trzymać go tam długo jak chcę, prawda? - odpowiedział Justin, na co zmarszczyłam brwi.
- Cokolwiek - powiedział, zaciągając się raz jeszcze papierosem, po czym zgasił go całkowicie. - Chodź, pokażę ci twój tymczasowy pokój.
- Idź - zachęcił Justin, kiedy sam wyciągnął papierosa i podpalił go.
Oblizałam swoje usta i ruszyłam za chłopakiem.
- Zajmiesz pokój mojej siostry - powiedział, otwierając przede mną drzwi.
Pokój faktycznie wyglądał na dziewczęcy. Były tu jasne niebieskie ściany, plakaty jakichś wokalistów, półka z książkami i łóżko. Małe, ale na pierwszy rzut oka wygodne.
- Ile twoja siostra ma lat? - odezwałam się po raz pierwszy od dłuższego czasu.
- Gorąca czternastka - zaśmiał się.
- A gdzie ona teraz jest?
- Razem z matką wyjechała do babci na święta. Co roku tam jeżdżą.
- A ty czemu nie? - spytałam, nagle czując ciekawość.
- Nie mamy zbyt bliskich stosunków. Ma mnie za czarną owcę w rodzinie. Po prostu ze mną mieszka, ale stara się ignorować tak jak może moją obecność.
- Och, a twój tata? Pojechał z nimi?
- Nie znam swojego ojca. Zostawił mnie tak samo jak Justina.
Poczułam dziwny ucisk w żołądku. Pete nie wiedział, że biologiczny ojciec Justina jest moim przyszywanym.
- Nie wiedziałam, przepraszam - odparłam nieśmiało.
- Mi nie jest, a tobie będzie? - zaśmiał się nerwowo. - Chodź, jeszcze łazienka.
Skinęłam głową i ruszyłam za chłopakiem. Nie rozmawialiśmy zbyt wiele, ale wydał mi się o wiele bardziej przyjazny niż tamtego wieczora, kiedy namówił mnie do palenia w salonie Justina. Po zapoznaniu się z łazienką wróciliśmy do kuchni, gdzie mój udawany chłopak kończył akurat papierosa.
- I jak? - zaśmiał się, kiedy ustał obok i pocałował mnie w czoło.
- Dobrze - odpowiedziałam szczerze.
- Idź teraz do pokoju siostry Pete'a, muszę z nim pogadać.
Popatrzyłam na niego pytającym wzorkiem, po czym zrobiłam tak jak poprosił. Jednak moja ciekawość wzięła nade mną przewagę i zatrzymałam się za rogiem, aby podsłuchać ich rozmowy.
- Pamiętaj co ci mówiłem - na początku usłyszałam Justina. - Położysz na niej swoje brudne łapska, a zabiję cię przy najbliższej okazji.
- Wyluzuj stary - odpowiedział Pete. - Nie tykam zajętych dziewczyn, chociaż ta twoja jest całkiem seksowna jak na pierwszą prawdziwą dziewczynę.
Zaśmiałam się na słowa "prawdziwa dziewczyna", ale szybko stłumiłam swój chichot, kiedy zdałam sobie sprawę, że mogą mnie usłyszeć.
- Ja nie żartuję, Pete. Znam cię parę lat i wiem jaki jesteś, kiedy się czegoś nawciągasz. Niech Bóg ma cię w opiece, jak się tylko dowiem, że częstowałeś ją jakimś swoim gównem, rozumiesz?
- Nie jestem idiotą, aby wciągać w te gówno dzieci.
- Ona nie jest dzieckiem.
- Ma tylko siedemnaście lat, więc jakkolwiek to nie wygląda, teoretycznie nadal nim jest.
- Cokolwiek, po prostu trzymaj się od niej z daleka. Kiedy będzie chciała do mnie zadzwonić, masz jej dać swój telefon, słyszysz?
- Tak panie 'nie strasz, bo się zesrasz"
Odskoczyłam, kiedy usłyszałam zbliżające się kroki. Cichym krokiem pobiegłam do pokoju siostry Pete'a i z udawaną ciekawością sprawdzałam książki.
- Co robisz? - spytał Justin, kiedy oparł się o framugę drzwi.
- J-ja... czytam książkę - wymamrotałam nerwowo.
- Tak? - uniósł brew. - Ciekawa?
- Tak, bardzo - odpowiedziałam szybko.
- Nie mówiłaś mi o swoim dodatkowym darze, Alex - powiedział, podchodząc bliżej.
- Jakim darze?
- Nie wiedziałem, że potrafisz czytać do góry nogami.
Moje policzki zarumieniły się, kiedy zdałam sobie sprawę, że faktycznie trzymam książkę odwrotnie. Złączyłam usta w cienką linię i odłożyłam ją na miejsce.
- Och, Alex - zaśmiał się i objął swoimi masywnymi ramionami. - Nieładnie podsłuchiwać.
- To słodkie, że tak się o mnie martwisz - oparłam się i oparłam głowę o jego ramię. - Jakkolwiek by nie było, chcę zostać z tobą.
- Wiem - zaczął masować moje plecy. - Ale to tylko dwie noce. Obiecam przyjechać po ciebie jak najszybciej.
- Ale przyjedziesz tu jeszcze dzisiaj albo jutro? - spytałam z nadzieją.
- Przykro mi - wzruszył ramionami. - Wolę nie ryzykować utratą ciebie. Nie wiem co Paula kombinuje i wolę póki co trzymać się domu. Dziś pewnie i tak policja do mnie zapuka.
- Boisz się? - spytałam szczerze.
- Jak skurwysyn - zaśmiał się. - Ale jeśli będę mądrzejszy od nich to nic na mnie nie znajdą.
- A co z Fredo?
- Zatrzymał się w hotelu na jedną noc, o nic się nie martw - pocałował mnie w czoło. - Jeszcze dzisiaj wróci do domu i będziemy razem na ciebie czekać.
Skinęłam głową i usiadłam na łóżko. Justin wyjął swój telefon, aby sprawdzić godzinę, po czym rzucił mi przepraszające spojrzenie.
- Muszę iść - powiedział niechętnie.
- Dam radę, zniosłam gorsze rzeczy.
Raz jeszcze odwrócił się, aby spojrzeć w moje oczy, po czym zniknął. Usłyszałam tylko pożegnanie, po czym odgłos zamykanych drzwi. Po chwili w progu zjawił się Pete z uśmiechem wymalowanym na twarzy.
- Teraz ustalimy moje zasady.
Cześć wam wszystkim! Jak po świętach? Prezenty się podobają? ;>
Powiem szczerze, że miałam duże problemy z napisaniem tego rozdziału, jakoś nie miałam weny i chęci, aby się za niego zabrać. Mimo wszystko po dłuższych bólach w końcu to napisałam. Powiem tylko, że jestem trochę zasmucona. Nie wymagam jakichś komentarzy formatu eseja czy czegoś takiego, ale skoro w sondzie zagłosowało ponad 100 osób, że czeka na rozdział, a jak już go dodam i komentuje tylko 20 osób to chyba coś nie halo... Nie zmuszam do komentowania, ale to zachęca mnie do szybszego dodania rozdziału, więc przemyślcie to.
Drugą rzeczą jest taka mini-niespodzianka dla was. Vienna przygotowała krótki filmik, który promuje True Love Does Not Choose. Osobiście uważam, że jest on świetnie wykonany, ale chciałabym, abyście zostawili opinię na ten temat w komentarzu.
Aha i po trzecie. Przypominam, że zaczęłam tłumaczyć nowe, świetne opowiadanie. Koniecznie wejdźcie na NIGHT OWL i przeczytajcie dodane już dwa rozdziały. To tyle, życzę wam miłej końcówki świąt. ;>
PS. Nie sprawdzałam, mogą być literówki i te sprawy.
Awww slodki jest Justin :")
OdpowiedzUsuńjjjjnxjsijxiaid super !! ;*
OdpowiedzUsuńOjej, taki słodki troszkę haha nawet nie wiesz jak się cieszę że dodałaś rozdział, siedzę u babci i cholernie się nudzę omg
OdpowiedzUsuńDo następnego xo
@PALVMCCANN
Wow, ciekawie XD
OdpowiedzUsuńsuper!:)
OdpowiedzUsuńW sumie to masz rację z tymi komentarzami teraz...na asku bóle dupska, że nie ma rozdziału, że jeszcze nie zaczęłaś, ojeju jeeeju, wielka tragedia ale kilku słów od siebie to już nie łaska napisać...:/
OdpowiedzUsuńRozdział okay, spokojnie, bez dram ale czuję, że zaraz się to zmieni. Dwa dni, dużo czasu, Justin bez ''nadzoru'' pewnie namiesza ^^
Po prostu brak słów,nie wiem co jest lepsze rozdział czy trailer.Mniejsza o to i to jest zajebiste.Czekam na następny.Niemogę się doczekać momentu kiedy powie jej że ją kocha.Ciekawi mnie co szykuje Paule(czyt.suka).Cóż nie pozostaje nic innego jak czekać na nowy rozdział
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa co Pete ma do powiedzenia Alex. Coś czuję, że będzie ciekawie. ;)
OdpowiedzUsuńBRAK SŁÓW ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńTrailer jest mega świetny, gratuluję wykonawczyni ;)
OdpowiedzUsuńRozdział też jest niesamowity i ta końcówka ;) Jak zwykle trzymasz w napięciu ;) Czekam na na następny i zapraszam do siebie ;>
http://blacklove-fanfiction.blogspot.com/
Co jak co, ale Justina to pojebało z tym, że wysłał Alex do tego chłopaka. Kto się zgadza?
OdpowiedzUsuńNom troche tak :c
Usuńmegsa
OdpowiedzUsuńKocham x1000
OdpowiedzUsuńŚwietny jak każdy :)
OdpowiedzUsuńPo świętach całkiem fajnie, prezenty też fajne więc jest okej :) A u Ciebie jak?
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tych "zasad", mam wrażenie, że niedługo coś się wydarzy złego. No nic pozostaje czekać na kolejny :) A co do tego jak ludzie komentują to brak słów.. Większość czeka tylko na nowy rozdział i jedynie jeśli nie pojawia się od dłuższego czasu potrafią pisać "kiedy nowy?!"
@asielolo
To było świetne, ale dodawaj dłuższe Proszę
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą :D
UsuńAww kocham! Uwielbiam jak Justin jest taki 'romantyczny' dla Alex. Mam nadzieje, że ten Pete nic nie zrobi Alex.. A rozdział genialny zupełnie jak inne! Czekamy na nowy 😘
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny nie mogę się doczekać następnego. Biedna Alex :c
OdpowiedzUsuńFilmik cudowny idealnie obrazuje to opowiadanie <3
Hsjiiajxjdjajsjjaj cudowne!:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny <3 A ten filmik genialne naprawdę Vienna :)
OdpowiedzUsuńfajny rozdział ! czekam na następny ! :)
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY JAK ZAWSZE *O* <3
OdpowiedzUsuńNaj naj naj
OdpowiedzUsuńcudooo!!! +na jakim programie robiłaś filmik? i jak zrobić te napisy? w sensie tak na dole
OdpowiedzUsuńJeju, rozdział cudowny, jak każdy inny. Ta scena w samochodzie... bardzo niegrzeczna haha:) Oby Justin wyjaśnił sobie wszystko z Paulą i Fredro.
OdpowiedzUsuńNo to teraz biedaczka pomieszka z tym idiotą xD Jeśli on ją chociaż kijem tknie, to nie wiem co Ci zrobię, ona ma być u niego bezpieczna, a on ma być jej ochroniarzem, póki Justina nie ma.. hahah:)
Jeśli chodzi o filmik, jest cudowny i przypomniał mi wszystko, co działo się we wcześniejszych rozdziałach.
Cóż. Czekam na kolejny:*
Wow! Ten rozdział jest cudowny! Opłacało się tak długo czekać :* proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę dodaj nowe rozdziały, bo te nowe opowiadanie też mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://one-direction-julia-love.blogspot.com/?m=1
Najlepszee <3 ! I ten filmik super ;3
OdpowiedzUsuńBerry, ten rozdział to życie >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
OdpowiedzUsuńBskie, juz nie mogę się doczekać by dowiedzieć jakie ma Pete zasady. Czekam na nn, kiedy będzie ?
OdpowiedzUsuńSorki zapmnialam ze co piątek. Czekam ze zniecierpliwieniem
Usuńi teraz ciekawe co to bedą za zasady :):)
OdpowiedzUsuńCzekam! 💕💕
Na bloga weszłam dopiero dzisiaj ale tak mi się spodobał że od razu przeczytałam wszystkie 20 rozdziałów ;) czekam nn
OdpowiedzUsuńJeju mam nadzieje ze Pete nie zrobi nic Alex :o. Rozdział świetny pozdrawiam Berry i nie przejmuj się tymi "hejtami" na asku
OdpowiedzUsuńOmg, i love it !
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym ff ❤️❤️❤️ Cudowne 😍
OdpowiedzUsuńŚwietne jak zawsze ! <3
OdpowiedzUsuńBOŻE ZAJEBISTY ZWIASTUN OMG ZAKOCHAŁAM SIĘ W NIM DJHFGKIUSDHIASKUFGHIKASGH
OdpowiedzUsuń@PALVMCCANN
Świetny :D ciekawe jakie będą zasady :D czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńFilmik cudowny i rozdział tak samo :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta. Coś czuje że nie będą te zasady odpowiadać Alex :)
Pozdrawiam i życzę weny :>
PS. Oby Paula się odczepiła
Daaawaaj kochaam too
OdpowiedzUsuńKocham to ff bardzoo ♥
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dzisiaj w cały dzień 20 rozdziałów haha :D Mega jest!
OdpowiedzUsuńOd niedawna też piszę o JB i nie jest on tutaj sławny, do czasu...
http://hellofreekiss.blogspot.com/
zapraszam i oceń swoim nieco bardziej profesjonalnym okiem :)
Super ! , czekam na następny ! <3 + super film mega :D
OdpowiedzUsuńFilm-perfect
OdpowiedzUsuńRozdział- perfect
WSZYSTKO PERFECT
czekam na następny z niecierpliwością!:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO mój Boże on na pewno nie będzie trzymał łap przy sobie... Źle, że Justin ją tam zostawił... Mam nadzieję, że wróci po nią w odpowiednim momencie... No cóż, do następnego :) ♥♡
OdpowiedzUsuńnie lubię gościa...
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Alex nic się nie stanie...
Trafilam na to niedawno i omg swietny ff! Czekam na next!:*
OdpowiedzUsuńDaj już
OdpowiedzUsuńjeju kocham to ff:):*
OdpowiedzUsuńkocham
OdpowiedzUsuńmasz ogromny talent