1.03.2015

{26} "Moja"

Rozdział pisany trochę "inaczej" niż poprzednie.


Alex's POV

Siedzę obok Justina na tej samej kanapie, na której siedziałam jakiś czas temu. Chłopak poświęca mi teraz znacznie więcej uwagi, niż robił tu uprzednio, aż zmuszona byłam wstać i samodzielnie odszukać łazienki. Dom Tysona jest niezmiernie duży, przez co sama nigdy nie dałabym rady tego zrobić. Na całe szczęście (chociaż może nieszczęście) odnalazłam wzrokiem chłopaka i z jego pomocą udałam się do ubikacji. Staram się zrozumieć o czym rozmawia ten człowiek, który dosiadł się do nas jakiś czas temu, ale jest tak pijany, że słowa, które opuszczają jego usta są dla mnie niezbyt zrozumiałe. Justin wydaje się niewzruszony i przytakuje mu z grzeczności, a ja dziękuję sobie w duchu, bo nie muszę udawać sztucznie miłej. Gdy mój chłopak zaczyna mu coś tłumaczyć, ja korzystam z okazji i raz jeszcze staram się zilustrować salon, w którym przebywamy. W rogu zauważam grupkę dziewczyn, na moje oko mają maksymalnie dziewiętnaście lat, a do tego są nieźle wstawione. Obserwują mnie i Justina, a bardziej mogę powiedzieć, że jego. Czy one nadal nie widzą tego, że on jest mój, ja jestem jego, a one nie mają żadnych szans? Przewracam oczami na ich zachowanie i na nowo odwracam głowę w kierunku mojego mężczyzny. On odruchowo odkręca się w moją stronę i posyła mi delikatny uśmiech. Informuje mnie, że udaje się do łazienki, podając mi swój kubek z alkoholem. Nie zabronił mi z niego pić, więc gdy znika mi z oczu, chwytam róg plastikowego kubeczka i przechylam go tak, abym mogła się z niego napić. Czuję jak płyn pali mój przełyk, ale mimo wszystko biorę kolejnego, jego większego łyka. Obok mnie ugina się kanapa i zauważam Tysona, który całkiem niespodziewanie rozsiadł się obok mnie. Mrużę lekko oczy, a ona śmieje się lekko.
- Chodzicie do łazienki na zmianę? - szczerzy się w moim kierunku, zderzając swój kubek z moim. Muszę szybko opanować sytuację, bo przez moją niezdarność prawie wylewa się jego zawartość. 
- Mm, nie - odpowiadam trochę nazbyt niemiło, bo na twarzy chłopaka kształtuje się grymas. - To znaczy tak to wygląda, ale tak nie jest. 
Tyson śmieje się na dobór moich słów. Cóż, brzmię jak pokręcona. Kręci głową, nie kryjąc rozbawienia, po czym wyciąga z kieszeni swoich dżinsów telefon. Kątem oka widzę jak wchodzi w aparat i przełącza na przednią kamerkę. Nie wiem o co chodzi, ale już po chwili telefon jest przed moją twarzą, a Tyson prosi, abym się uśmiechnęła, bo chce zrobić sobie ze mną zdjęcie. Oznajmiam, że nie jest to zbyt dobry pomysł, ale chłopak nalega, przez co przysuwam się bliżej niego, a on obejmuje mnie ramieniem. Nie reaguję, bo wiem, że jest to jedynie do zdjęcia, ale czuję się dziwnie, gdy te dziewczyny w dalszym ciągu mierzą mnie swoim wzrokiem. Na pewno myślą sobie, że mój chłopak zniknął na chwilę, a ja jestem już w objęciach innego. 
- Żadnych zdjęć! - warczy po chwili Justin, strasząc tym samym mnie, oraz Tysona. Patrzę na niego jedynie pytającym spojrzeniem, a on cały gotuje się od środka. Co go tak rozzłościło? To, że jego kolega chce mieć ze mną zdjęcie czy to, że ma na mnie swoje ramię? 
- To tylko zdjęcie - odpowiada żartobliwie czarnoskóry obok mnie, ale wyraz twarzy Justina nie zmienia się. Tyson ignoruje jego ostrzeżenie i w dalszym ciągu trzyma telefon na wysokości mojej twarzy. 
- Przepraszam - mruczę delikatnie, po czym zdejmuję z siebie jego ramię i wstaję, podchodząc do Justina. 
Nie czekając na jego odpowiedź, Justin chwyta mnie mocno za dłoń i ciągnie za sobą poprzez tańczących ludzi. Udaje mi się jeszcze powiedzieć ciche przepraszam w kierunku jego znajomego, na co on jedynie macha ręką. Kierujemy się w stronę dużego korytarza, po czym niespodziewanie zatrzymujemy się pod drzwiami. Justin naciska na klamkę i wchodzi do pokoju, jak gdyby był u siebie. Czy zawsze tak robi? W pokoju jest ciemno, ale chłopak szybko odnajduje załącznik i po chwili pomieszczenie staje się przejrzyste. Jest to średnich rozmiarów pokój z jasnymi, niebieskimi ścianami. Na środku stoi dość duże łóżko, po lewej stronie są drzwi jak zgaduję na balkon, a po prawej kolejne drzwi, które prawdopodobnie prowadzą do łazienki. Na ścianach wiszą różnego rodzaju obrazy, a nad łóżkiem zawieszony jest tak zwany łapacz złych snów. Justin puszcza moją dłoń, wciąż się do mnie nie odzywając. Unoszę na niego wzrok, a on nadal wydaje się być na mnie złym. Cholera, o co mu chodzi? Staram się ruszyć w kierunku łóżka, ale chłopak skutecznie blokuje mi to, przywierając mnie do ściany. Jego dłonie są po bokach mojej głowy, a ciepły oddech uderza w moją klatkę piersiową. 
- Oszalałaś? - odzywa się po chwili, nie spuszczając ze mnie swojego wzroku. - Robić sobie zdjęcia? Czy ty wiesz co byś narobiła?
Patrzę na niego oniemiała. Co takiego by się stało, gdybym zrobiła sobie z Tysonem jedno, głupie, a do tego nic nie znaczące zdjęcie? Przecież ja i Justin także mamy jakieś wspólne zdjęcia.
- Ktoś tu chyba zapomniał o tym, że jest poszukiwany przez policję - kontynuuje, kiedy ja nic nie mówię. - Wiesz, że gdyby te zdjęcie zobaczyły nieodpowiednie osoby, mogliby ustalić kim tak naprawdę jesteś?
- Słucham? - pytam go, a on marszczy nos. - Czemu miałby iść z tym zdjęciem na policję?
Justin patrzy na mnie wzorkiem, który mówi mi, że ma mnie za głupią. Wypuszczam zniecierpliwiona powietrze, a chłopak w tym samym czasie zabiera dłonie, które oparł na ścianie.
- Nie mówię, że poszedłby z nimi na policję - zaczyna, a ja krzyżuję swoje ramiona. - Wiem z jakimi ludźmi zadaje się Tyson. Wiem także, że w każdej chwili ktoś może wziąć jego telefon i przejrzeć zdjęcia. A co jeśli trafiłaby się osoba, która widziała gazety z twoim zdjęciem? Co jeśli oglądała wiadomości, a tam byłaś ty? Czy ja muszę za ciebie myśleć? - warczy, a we mnie zaczyna gotować się krew.
- Przepraszam, że powoli twój plan się wali - unoszę ręce w geście obronnym i kieruję się w stronę łóżka. Łapacz snów dość mocno mnie ciekawi, dlatego podchodzę do niego i delikatnie przejeżdżam po nim dłonią.
- Co masz na myśli? - słyszę za sobą jego głos, prawdopodobnie siada na łóżku.
- To, że prędzej czy później ludzie dowiedzą się kim tak naprawdę jestem, a ty skończysz w więzieniu - mój głos jest pewny siebie, bo wiem, że mam rację.
- Co cię kurwa ugryzło?
- Nic mnie nie ugryzło - odpowiadam szczerze. - Mówię ci jedynie tak jak jest. Nie widzisz tego, że wszystko się psuje? Co z Paulą? Masz z nią kontakt?
- Nie - jego odpowiedź jest natychmiastowa. - Nie widziałem się z nią od czasu, gdy pojechałem do niej po imprezie.
- Mhm - mruczę, jak gdyby wcale mnie to nie interesowało, ale w duchu cieszę się, że zerwał z nią wszelki kontakt.
- Co to miało znaczyć? - uśmiecha się i wstaje do mnie.
- Dobrze - wzruszam ramionami. - Dobrze, że się nie przyjaźnicie i w ogóle.
- Nadal jesteś o nią zazdrosna? - pyta, a ja zaczynam chichotać.
- To miał być żart, Justin? Mam być zazdrosna o kogoś takiego?
Justin nie odzywa się przez chwilę, a z jego miny wnioskuję, że przetwarza w głowie to, co przed chwilą powiedział. Wykorzystuję tę chwilę i na nowo wracam do oglądania łapaczu snów. Myślę, że będę chciała kiedyś mieć taki w swoim pokoju.
- Podobno zabierają od ciebie złe moce i sny - mówię, słysząc za sobą westchnięcie chłopaka. - Ale nie wiem ile jest w tym prawdy.
- Weź go i się przekonaj - odwracam głowę w jego kierunku. Czy on chce, abym okradła jego kolegę? - Myślę, że Tyson nawet nie zauważy, że zniknął.
- Nie, Justin. Tak nie można - od razu protestuję. Nic nigdy nie ukradłam i niech tak pozostanie.
- Jak chcesz - mówi bez cienia emocji w głosie i wymija mnie, zdejmując zabawkę.
- Justin! - ganię go. - Nie będę tego kradła, nie ma mowy!
- Ty tego nie robisz, ja to robię - na jego ustach formuje się uśmiech, a ja wzdycham. - Weź to, przecież ci się podobał, a do tego sprawdzisz, czy faktycznie zabiera te wszystkie gówna.
- Nie gówna, ale złe moce i sny - uderzam go delikatnie w ramię, odbierając łapacz. - Jest naprawdę piękny.
- Cieszę się, że ci się podoba - całuje mnie w czoło i zabiera go ponownie ode mnie, aby schować do tylnej kieszeni swoich spodni. - Chodź, wracamy na imprezę.


- Gdzie byliście tyle czasu? - wyrasta przed nami Tyson, gdy tylko wracamy do głównego lokum. Boję się, że myśli o nieprzyzwoitych rzeczach, przez co rumienię się mimowolnie, chociaż taka sytuacja nie miała nawet miejsca.
- Rozmawialiśmy - odpowiada Justin, ściskając mocniej moją dłoń.
- Nieważne - macha ręką i kieruje swój wzrok na mnie. - Gracie z nami w butelkę?
- Butelkę? - pytam, nie wiedząc czy mówi serio, czy żartuje.
- Tak - odpowiada entuzjastycznie.
- Chcesz w to grać? - pyta mnie Justin, ale widzę po nim, że on nie jest chętny.
- Chcę - odpowiadam mimo wszystko. - Ale na co?
- Prawda wyzwanie albo jakieś buziaki czy coś - Tyson zaczyna chichotać, a Justin posyła mu złowrogie spojrzenie. Cholera, rozumiem, że jest zazdrosny, ale to już robi się chore. Zachowuje się tak, jak gdyby był tu od niechcenia, a Tysona miał ochotę zabić przy najbliższej okazji.
- Mhm - uśmiecham się i po chwili podążamy na środek pokoju.
- Uwaga wszyscy! - krzyczy gospodarz, na którego po chwili spogląda większość gości. - Jest ktoś chętny na grę w butelkę?
Słyszę jakieś szmery i chichoty osób trzecich. Do zabawy zgłosiła się dziesięć osób, co mnie dziwi, bo jest tu ich znacznie więcej. Reszta jest zajęta piciem alkoholu albo zbyt dużym okazywaniem sobie uczuć publicznie.
Siadamy po turecku w kółku, po mojej prawej siedzi Justin, a po lewej jakaś dziewczyna. Gra z nami sześciu chłopaków razem z moim i Tysonem i cztery dziewczyny łącznie ze mną. Nie wiem czemu, ale zaczynam czuć pewną niepewność co do zabawy, boję się wyzwać jakie może dostać Justin, bądź ja.
- Zasady są proste - odzywa się na nowo kolega Justina. - Gramy w prawdę albo wyzwanie. Jeśli ktoś z was nie będzie chciał odpowiedzieć na pytanie albo wykonać zadanego zadania, zdejmuje z siebie jakąś część garderoby.
Justin posyła mi spojrzenie, które nie wróży nic dobrego. Cholera. Mam na sobie jedynie sukienkę, rajstopy buty no i bieliznę. Muszę wykonać każde zadanie. Zanim butelka zaczyna kręcić się przed nami, Justin ujmuje moją dłoń i czule ją całuje. Zamykam na chwilę oczy, jego usta są takie gorące i mam ochotę rzucić się tutaj na niego, ale nie chcę wyjść na jakąś desperatkę, która wymienia się śliną ze swoim chłopakiem na oczach wszystkich.
- Moja - szepcze do mojego ucha, a jego ciepły oddech uderza o moją skórę. Nie wytrzymuję i daję mu szybkiego buziaka w usta.
Mija kilka sekund, a butelka zaczyna kręcić się na wszystkie strony. Moje oczy podążają równo za mną i na moje szczęście w pierwszej kolejce nie pada ani na mnie, ani na Justina. Cieszę się z tego niezmiernie, bo dziewczyna musi wypić na raz pełen kubek drinka. Przechodzą mnie dreszcze jak widzę, gdy wyciera usta dłonią, pokazując puste wnętrze. Dziewczyna kręci butelką, która tym pada na Justina. Czekam cierpliwie, aż usłyszę jego pytanie bądź wyzwanie. Wypuszczam powietrze z ulgą, gdy okazuje się, że jednak dostał pytanie.
- Dobra, Justin - mówi, klaskając w dłonie. - Czy twoja dziewczyna jest dobra w łóżku?
Praktycznie dławię się śliną, gdy słyszę jej słowa. Czy ona faktycznie spytała o to, co myślę? Rozchylam lekko swoje usta i patrzę na Justina, który z nerwów oblizał dolną wargę.
- Najlepsza - odpowiada dumnie, po chwili całując mój policzek. Czuję w tej chwili na sobie wzrok wszystkich, a mi brakuje słów. Wiem jakie zdanie mają tutaj o Justinie, ale nie musieli wcale wiedzieć tego, że my... nieważne.
Kiedy szepty większości ucichły, Justin chwyta za butelkę i zakręca nią. Tym razem pada na jakiegoś chłopaka, który wydaje się być całkiem trzeźwym. Jego zadaniem jest wstrzymanie oddechu przez minutę, bardzo inteligentne, Justin.


Gramy w grę już jakieś dobre trzydzieści minut, dwie dziewczyny zdjęły część swojej garderoby, a jeden chłopak odleciał z zabawy, bo nie chciał wykonać niczego. Szczerze mówiąc cała ta zabawa zaczyna mnie nudzić do czasu, gdy butelka zatrzymuje się centralnie przede mną. Wylosowała mnie jedna z tych dziewczyn, które wcześniej przez cały czas obserwowały mnie i Justina.
- Dam ci wybór - zaczyna, a jej głos przepełniony jest sarkazmem. - Prawda czy wyzwanie?
- Prawda - szepcze do mojego ucha Justin, ale ignoruje go i wybieram wyzwanie. Nie chcę dać jej wygrać.
- Och, nie spodziewałam się tego - chichocze, a ja przewracam oczami. - Namiętny pocałunek z Tysonem?
- Dobrze - odpowiadam, zanim jej słowa docierają do mnie. - Słucham?!
- Zgodziłaś się, nie ma odwrotu - mówi jakaś dziewczyna, a inny chłopak jej przytakuje. Patrzę na Justina, który wyczekuje mojej odpowiedzi.
- 5 sekund namiętnego pocałunku - przypomina mi, a Tyson patrzy w moje oczy, również oczekując odpowiedzi. Zastanawiam się czy to wyzwanie było zaplanowane czy też nie. - No dalej, nie marnujmy czasu.
- W porządku - odpowiadam w końcu, słysząc jak Justin wypuszcza nerwowo powietrze.
- Chyba nie zamierzasz go pocałować? - słyszę jego głos obok mojego ucha, na co przygryzam wargę.
- To tylko głupia gra, dobra? - tłumaczę się, ale widzę po nim, że jest wściekły.
- Zrezygnuj z tej gry - nalega, ale lekceważę go i mówię ciche "to tylko gra", po czym przysuwam się w kierunku jego przyjaciela. Chwyta mnie za rękę, ale wyrywam ją. Cholera, nie wiem co robię. Będę właśnie całować jakiegoś chłopaka na oczach mojego własnego. Zanim zdążam jednak odpuścić, czuję jak obce usta napierają na moje. To tylko pieprzone pięć sekund, powtarzam sobie. Sekundy mijają niemiłosiernie długo, aż w końcu Tyson odrywa się ode mnie, posyłając mi jeszcze szybkiego buziaka w usta. Powstrzymuję się od spoliczkowania go i wracam na swoje miejsce. Nim siadam w tej samej pozycji, zauważam, że Justin gdzieś zniknął. Czasami mam wrażenie, że zachowuje się gorzej niż dziecko. Przepraszam wszystkich zgromadzonych w kółku i wstaję z podłogi, aby móc go odszukać. Żałuję, że nie spytałam nikogo w którą poszedł stronę, ale muszę dać sobie radę. Zaczynam krążyć po korytarzach, ale po Justinie ani śladu. Boże, czy on naprawdę musiał stamtąd iść? Przecież to tylko nic nieznaczący dla mnie pocałunek podczas durnowatej zabawy. Wzdycham głośno, kiedy po raz drugi zaglądam do męskiej ubikacji, jednak na próżno.
- Kurwa mać - mówię do siebie i opieram czoło o ścianę. Jestem już zmęczona tymi poszukiwaniami i mam szczerą ochotę na powrót do domu, chociaż nie wybiła jeszcze północ. W tej chwili zaczęło zastanawiać mnie nawet to, gdzie przebywa Fredo. Miał tu przyjechać po dwudziestej drugiej, a mimo wszystko w dalszym ciągu go tu nie ma. Zauważyłam też, że zachowuje się dość dziwnie, jak gdyby coś ukrywał. Mam w tej chwili ochotę wyjść z tego domu, zadzwonić po taksówkę i wrócić do domu. Jednak problem jest w tym, że nie mam ani pieniędzy ani telefonu. Ostatecznie decyduję po raz ostatni wejść do pokoju, w którym wcześniej byłam z Justinem. Na moje szczęście spotykam go stojącego przy oknie, a sama mam ochotę uderzyć się w czoło, że nie pomyślałam o tym, aby wejść tu na początku. Zamykam cicho drzwi, ale chłopak nawet nie zwraca na mnie uwagi. Super, mamy do czynienia z obrażonym Justinem.
- Justin - zaczynam, a on unosi dłoń na znak, abym przestała.
- Skończ - mówi, a ja marszczę brwi. - Nie mam ochoty z tobą teraz rozmawiać.
- Słucham? - pytam, czując oburzenie.
- Wyjdź stąd, nie chcę też na ciebie patrzeć.
Rozszerzam swoje oczy, a cicho westchnięcie opuszcza moje usta. Czy mój własny chłopak kazał mi właśnie wyjść z pokoju, bo nie chce ze mną rozmawiać?
- Tylko mi nie mów, że to te głupie wyzwanie cię tak zdenerwowało! - prawie krzyczę, a on jedynie kręci głową z rozbawienia.
- Więc nie miałabyś nic przeciwko gdybym to ja był na twoim miejscu i całował się z jakąś dziwką tutaj? - pyta, a jego głos jest obojętny. Nienawidzę tego. - Siedziałabyś tam na swojej dupie i potem biła mi brawo, tak?
- Justin... - znowu zaczynam, ale przerywa mi na nowo.
- Zdradziłaś mnie, Alex. Kazałem  ci zrezygnować, kazałem ci wziąć prawdę, chciałem cię cofnąć, ale ty to zrobiłaś. Zdradziłaś mnie i masz jeszcze czelność być zła na to, że nie chciałem tego gówna oglądać.
- Nie zdradziłam cię - mówię delikatnie, a on ponownie prycha.
- Więc całowanie się z inną osobą, będąc w związku z kimś jest dla ciebie rzeczą na porządku dziennym, tak?
- To nie tak...
- Od samego początku proszę, abyś trzymała się od niego z daleka, ale nie. Ty wolisz iść z nim sam na sam do łazienki, potem oprowadza cię po mieszkaniu, wspólne zdjęcie, teraz ten pocałunek. Zdecyduj się z kim chcesz być, bo trójkąty mnie nie kręcą.
- Jak możesz mówić coś takiego - krzyżuję ramiona i kręcą z niedowierzaniem głową. - Jak możesz w ogóle myśleć o tym, że chciałabym być z kimkolwiek innym?
- Nie wiem - wyrzuca ręce w powietrze i kontynuuje. - Ale moim zdaniem jeśli kogoś kochasz, to nie całujesz się z drugą osobą na jej oczach.
- Justin, to tylko gra! To tylko pieprzona gra! - bronię się, ale nadal na darmo.
- To nie była pieprzona gra! - warczy, a po moim ciele przechodzą dreszcze. - To była pieprzona zdrada. Zdrada, przez którą czuję teraz do ciebie obrzydzenie. Za kogo oni cię teraz wezmę, huh? Za dziwkę, która całuje się z kim popadnie czy za łatwą dziwkę, bo dodatkowo ma chłopaka?
- Przestań mnie wyzywać! - odgryzam się, zaciskając swoje pięści. Mam ochotę go uderzyć.
- To przestań dawać mi do tego powody! Zachowałaś się jak dziwka, jak łatwa dziwka! Będę ci to wypominał tak długo aż twoja wewnętrzna moralność zeżre cię od środka.
Z moich oczu zaczynają sączyć się łzy. Osoba w której się zakochałam mówi mi własnie, że jestem łatwą dziwką. Nie miałam pojęcia, że Justin potraktuje to grę tak poważnie. Przecież ten pocałunek nic dla mnie nie znaczył, chciałam się jedynie bawić. Nigdy nie miałam na myśli tego, by go zdradzić.
- Jeśli tak bardzo cię to zabolało, to przepraszam - mruczę, wycierając łzy ze swoich policzków.
- Twoje przepraszam nie cofnie tego, co zrobiłaś Alex. Kocham cię i tak, zabolało mnie to, ale mimo wszystko te przepraszam to za mało.
- W takim razie co mam zrobić? - pytam, nie chcąc się z nim kłócić.
- Nie ty, a ja - mówi, a ja marszczę brwi.
- Nie rozumiem - odpowiadam szczerze, kręcąc przecząco głową.
- Poniesiesz konsekwencje.


Krótki, bo nie miałam siły pisać dłużej, a bardzo chcieliście rozdział już dzisiaj.
Chcieliście też +18, ale wpadł mi do głowy nowy pomysł, przez co nie mogłam
pisać tego już w tym rozdziale. Jeśli są jakieś literówki to poprawię je z rana, 
bo już prawie usypiam i nie chce mi się teraz sprawdzać rozdziału od nowa.

Waszym zdaniem Justin dobrze zareagował na zabawę Alex, czy po prostu przesadza?
I jak myślicie, jak Alex zostanie ukarana?

Jeśli czytacie to opowiadanie i piszecie o nim na twitterze to dodajcie do tweeta
#14thJunePl :)

39 komentarzy:

  1. Świetny rozdział.
    Moim zdaniem Alex zasłużyła na te słowa ,które powiedział Justin.Co do kary to pewnie Justin pocałuje się z inną dziewczyną na jej oczach.Tak mi się wydaje ale nie jestem pewna.Zastanawiam się też gdzie jest Fredo ?Życzę weny i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dziwię się Justinowi takiej reakcji, sama pewnie też bym tak zrobiła. Ale boję się tej kary, którą otrzyma Alex. Znój zrobi jej krzywdę czy może na jej oczach pocałuje się z jakąś, albo i coś gorszego? Trochę się tego boję. I o co chodzi z Fredo? To jest dość dziwne.
    Czekam na kolejny i życzę weny!


    www.collision-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko! Musialas dodac ze poniesie konsekwencje W TYM rozdziale? Boze, zlituj sie nad Bercia zeby miala wene i czas
    W sumie rozdzial cudny, jak zawsze hihi (taki lizusek ze mnie) niesamowicie piszesz serio

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu, czy on ją zgwałci?
    Znaczy to moja pierwsza myśl...
    Nie wiem
    Ale jej zachowanie mimo wszystko było dość... Dziwkarskie
    Nie mogę doczekać się nn!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, Alex, Alex to nie było zbyt dobre dla ciebie..
    Co się dzieje z Fredo ?!
    O jaką kare chodzi ?!

    OdpowiedzUsuń
  6. Co on znów wymyślił jakie konsekwencje? Super i do następnego

    OdpowiedzUsuń
  7. Justin za bardzo przesadza z tą grą... Myślę, że poniesie karę związaną z czymś erotycznym, jak na przykład Justin nie da jej dojść albo coś w tym stylu ;). Podoba mi się nowa forma pisania :)). Mam nadzieję, że następny będzie szybciej ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Justin przesadza... Przecież to tylko gra :) aż boje się tej kary :D czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Moim zdaniem to Alex przesadziła. Nie powinna calować się z tym Tysonem(coś czuję, że nie można mu ufać) i to jeszcze na oczach Justina. Ale boję się tej kary.. Jedynie co przychodzi mi do głowy, to to, że ją zgwałci. To by było okrutne z jego strony! A co do rozdziału, to cudowny jak zawsze i mam nadzieję, że następny już niedługo! Życzę weny w pisaniu. Buzaki:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny i nie kaz nsm czekac tak dlugo na następny prosze

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie powinna go całować. Jaka to będzie kara. Rozdział super. Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział świetny, szkoda ze taki krotki
    Ciekawe co z Fredo..
    a co do ALEX, to Justin zareagował odpowiednio, zeby tylko z ta kara nie przesadził!
    Czekam z niecierpliwoscią na następny, oby był szybciej niz ten!❤️

    OdpowiedzUsuń
  13. oby jej nic nie zrobil..czekam na kolejny rozdzial:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pewnie bedzie jakas seks zabawa xD

    OdpowiedzUsuń
  15. w sumie to oboje mają rację, bo to prawda to tylko jebana gra, ale to też prawda że jakby Justin był na miejscu Alex to ona też by się obraziła i uznała to za zdradę, czyli oboje mają rację.
    a co do tego to mi się wydaję że poniesie karę, będzie ją bił w dupe lub coś hahha nie mam pojęcia ale na pewno jakieś poniesie
    ogólnie rozdział mi się strasznie podoba! jest super kgfhugfhadugf
    @PALVMCCANN

    OdpowiedzUsuń
  16. Bozebozebozeboze chce juz kolejny, to tak bardzo wkreca.

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział. Jestem ciekawa sposobu wymierzenia kary dla Alex. To co piszesz jest genialne. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. cudowny
    ale Justin chyba ciutke przesadzil...no nic

    OdpowiedzUsuń
  19. WOW zaczyna robić się gorąca ;)
    Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział cudowny <3 Moim zdaniem Justin zareagował trochę zbyt gwałtownie,ale Alex nie powinna tego robić. Jestem ciekawa jaką przygotował dla niej karę. Nie mogę się juž doczekać następnego <3 Weny :*

    i-hate-my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział cudowny <3 Moim zdaniem Justin zareagował trochę zbyt gwałtownie,ale Alex nie powinna tego robić. Jestem ciekawa jaką przygotował dla niej karę. Nie mogę się juž doczekać następnego <3 Weny :*

    i-hate-my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Moim zdaniem to zachowała się trochę jak dziwka nie ma co;D

    OdpowiedzUsuń
  23. O jeju, ale się porobiło. Boje się, że teraz ich związek przerodzi się w jakąś grę bądź rywalizację.
    Justin ma trochę racji, to nie było zbyt dobre ze strony Alex, ale to nie powód, żeby on zaraz musiał ją zdradzić, bo coś czuje, że tak będzie.
    Rozdział jest krótki? Jak dla mnie idealny. Skończyłaś w takim momencie, że mam ochotę Cię nienawidzić, ale tak się nie da:( :*
    Czekam na kolejny rozdział ❤
    too-easy-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Dlaczego 1 zakładka jest po angielsku a pozostałe po polsku? XD

    OdpowiedzUsuń
  25. O kurwa jaki cudowny rozdział *.* Tak bardzo chce już następny!!

    OdpowiedzUsuń
  26. Super! Ten rozdział jest genialny! Trzymam stronę Justina. Moim zdaniem Alex głupio postąpiła. Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  27. kiedy kolejny

    OdpowiedzUsuń
  28. Kiedy kolejny? Rozdział fantastyczny

    OdpowiedzUsuń
  29. To jest tak zajebiste! Powinnam Ci dziękować za to, że mogę czytać coś tak świetnego :) zaczelam czytać trzy dni temu i przeczytałam już wszystko,a teraz czekam z niecierpliwieniem na kolejny pewnie równie świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  30. Genialne to jvjfgcjvjv

    OdpowiedzUsuń
  31. Jestem pełna podziwu, bo nie wiem jak można tak świetnie pisać, jestem pewna, że za jakiś czas to ff, będzie takie popularne, że głowa mała, fajnie piszesz, masz do tego ogromny talent, wchodzenie na tą stronę i to jak się widzi, że nie ma nowego rozdziału to jak cios w serce,haha, mówię poważnie to boli :D czekam ze zniecierpliwieniem na kolejny, buźka

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie chce być jakaś wścibska ale kiedy dodasz kolejny rozdział? Jest już 22 marca, czyli 22 dni bez rozdziału. Plisss dziewczyno zlituj się nad nami. :(())) kocham, ściskam, wyczekuje

    OdpowiedzUsuń

Followers